Tytuł: "Błędnie zakochana"
Para: Felipeletta (Felipe&Violetta)
Rodzaj: Romans, Dramat
Moje uwagi: Jedno z zamówień wakacyjnych.
Uwagi zamawiającego: Violetta pomaga Felipe zdobyć Ludmiłę, w końcu sama się w nim zakochuje. Felipe wykorzystuje Vilu i zdobywa Ludmiłę, która o niczym nie wie. Sad End.
Zamawiający: Vivi
Autor: Shoshano
Wzięłam do ręki telefon i odblokowałam go. Nic, żadnej wiadomości, nikt nie dzwonił. Zagryzłam nerwowo wargi i zarzuciłam nogę na nogę. No gdzie on jest? Usłyszałam otwierające się drzwi do kawiarni, spojrzałam w tamtym kierunku. Wypuściłam gwałtownie powietrze. Co on sobie myśli? Że będę na niego wiecznie czekać? Chyba mu się coś pomyliło.
- Spóźniłeś się - rzuciłam, gdy podszedł do stolika, przy którym siedziałam. Patrzyłam na niego wymownie i starałam się wyglądać poważnie.
- Może jakieś cześć, albo hej na przywitanie, hm? - odpowiedział i jak gdyby nic usiadł obok mnie.
Zaśmiałam się i wzruszyłam ramionami.
- Nie sądzisz, że należą mi się przeprosiny?
- Tobie? Oczywiście, że nie - zachichotał, a ja walnęłam go w ramię. - Ej, ej, do bolało - zaczął się śmiać jeszcze głośniej.
- Jesteś niemożliwy, wiesz?
- Zdaję sobie z tego sprawę.
Przyglądał mi się przez moment, po czym nachylił się w moją stronę. Już miałam mu coś powiedzieć, kiedy zaczął:
- Mam do ciebie wielką prośbę - powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jaką? - spytałam, próbując się opanować. Violetta, to twój przyjaciel!
- Od jakiegoś czasu bardzo podoba mi się taka jedna... Ludmiła.
- Yhm... Ale co ja mam z tym wspólnego?
- Pomogłabyś mi ją bliżej poznać? Mogłabyś powiedzieć jej jaki to wspaniały jestem i w ogóle, zresztą wiesz co dziewczyny lubią słyszeć, prawda?
- No raczej, w końcu sama nią jestem - prychnęłam i w końcu się od niego odsunęłam. - Ale co ja będę z tego miała?
- Satysfakcję? - Spojrzałam na niego zdziwiona i uniosłam jedną brew. - Ech, no dobra. Załatwię ci parę na bal, co ty na to?
Wyciągnął w moim kierunku dłoń. Spojrzałam na nią i przygryzłam wargę. Zgodzić się?
- No nie daj się prosić w nieskończoność - bąknął i pomachał mi swoją dłonią przed twarzą.
- Niech będzie, ale ten koleś ma być mega przystojny - powiedziałam i uścisnęłam jego dłoń.
~*~
- Hej, Ludmiła! Zaczekaj! - krzyknęłam za blondynką, która akurat wychodziła głównymi drzwiami ze szkoły. Odwróciła się gwałtownie na dźwięk swojego imienia i zaczęła się rozglądać. - Tutaj! - dodałam i podbiegłam do niej.
- My się znamy? - spytała i przyjaźnie się do mnie uśmiechnęła.
- Chodzimy razem na angielski - odpowiedziałam, szukając w plecaku zeszytu od tego właśnie przedmiotu. - Wybacz, że tak cię nachodzę, ale nikt nie chciał dać mi notatek z ostatniej lekcji i pomyślałam o tobie.
- O, wiesz, niestety nie ma teraz go przy sobie. Pożyczyłam go mojej koleżance, ale może spróbujesz u kogoś innego? - odpowiedziała i już chciała odejść, więc musiałam coś szybko wymyślić.
- Ała! - krzyknęłam i szybko chwyciłam się za kostkę. Blondynka spojrzała na mnie zdziwiona i nachyliła się w stronę mojej nogi.
- Co się stało?
- Moja noga, to chyba skurcz... Ała! To na pewno skurcz!
- Może spróbuj go rozchodzić, albo...
Przestałam jej słuchać, bo w naszym kierunku zaczął podążać Felipe. Odetchnęłam z ulgą, nasz plan może się jeszcze udać.
- Violetta, wszystko w porządku? - zapytał, podbiegając do mnie.
- Tak, tak, to tylko skurcz - odpowiedziałam i zerknęłam na blondynkę, która akurat bacznie przyglądała się chłopakowi.
- Pomogę ci, daj mi rękę - powiedział i wyciągnął w moim kierunku rękę, którą od razu chwyciłam.
- Dzięki - rzuciłam i starałam się udawać, że rozciągam nogę.
- Nie ma sprawy - odpowiedział i dopiero teraz spojrzał na dziewczynę. Musiałam przyznać, że był całkiem dobrym aktorem. - O, my się chyba nie znamy. Nazywam się Felipe - przedstawił się i uścisnął jej dłoń.
- Ludmiła - odpowiedziała i zarumieniła się.
- Ja muszę się już zmywać, do zobaczenia potem? - zwrócił się do blondynki, a ta pokiwała twierdząco głową. - Uważaj na siebie, Vilu.
- Ta, narka - powiedziałam i pokiwałam mu. Przeniosłam wzrok na dziewczynę, która bezwstydnie przyglądała się Felipe. I może byłam tym poirytowana, ale nie wiedziałam dlaczego. - Fajny, co nie?
- Kto? - spytała zaskoczona i spojrzała na mnie. Posłałam jej ciepły uśmiech.
- Felipe, głupku. Widać, że ci się podoba.
- On, mi? Chyba żartujesz... Lepiej powiedz mi jak tam twoja noga. - Szybko zmieniła temat i bacznie mi się przyjrzała.
- W porządku - przygryzłam wargę. - Wiesz, muszę już uciekać.
- Jasne, do... angielskiego?
- Pewnie, pa.
~*~
Właśnie chowałam książki do szafki, kiedy obok mnie pojawił się nie kto inny jak Felipe. Uśmiechał się w ten swój głupkowaty sposób i oparł o ścianę.
- Co takiego się stało, że jesteś taki uśmiechnięty, hm?
- Ludmiła się stała - odpowiedział wesoło i spojrzał na mnie, nie przestając się uśmiechać. - Umówiła się ze mną.
- Żartujesz! - krzyknęłam i od razu tego pożałowałam. Moja reakcja była stanowczo zbyt gwałtowna. przygryzłam nerwowo wargę i spojrzałam niepewnie na chłopaka. - To znaczy wspaniale! Ale po tygodniu znajomości? Czy to nie za szybko?
- No coś ty! Ale dzięki, gdybyś jej tyle o mnie nie opowiadała z pewnością nie udałoby mi się to. - Przyciągnął mnie do siebie, przytulając.
- Och - rzuciłam zaskoczona tym nagłym gestem. I choć nie powinnam, poczułam dziwne ciepło, które powoli rozchodziło się po moim ciele. - Wiesz, ona od początku na ciebie leciała - dodałam, kiedy odsunął się ode mnie.
- Tak czy siak, dziękuję.
- A co z twoją częścią umowy? - uniosłam wysoko brew i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- O to się nie martw, nawet sama będziesz mogła wybrać chłopaka.
- Tak? A jakie mam opcje?
- León albo Fede, niestety reszta jest już zajęta, ale wydaje mi się...
Przestałam go słuchać, ponieważ ta wiadomość bardzo mnie zaskoczyła. León albo Fede? To byli przecież jedni z najprzystojniejszych chłopaków w naszej szkole. Jak mu się to udało? Jakim cudem?
- Słuchasz mnie, Vilu? - Szturchnął mnie w ramię i zrobił zdenerwowaną minę, jednak po chwili na jej miejsce wstąpił szeroki uśmiech. Patrzył na coś, co znajdowało się za moimi plecami. Niepewnie spojrzałam w tamtą stronę. Mogłam się spodziewać, że zobaczę stojącą tam blondynkę. Poczułam dziwne ukucie w sercu.
- Felipe? - spytałam, a on niechętnie na mnie spojrzał. - Chyba wiem z kim chciałabym iść.
- To super. Powiedz mi szybko, bo chciałbym przywitać się z Ludmiłą.
Z tobą.
- Z Federico.
- Jasne, załatwione. Do zobaczenia! - powiedział szybko i tyle go widziałam.
~*~
- Felipe, bo jest taka sprawa... Nie, nie nie. Hm... Felipe, ja chyba... No ten, no wiesz... ja... - Plątałam się we własnych słowach, siedząc w pokoju z telefonem w dłoni. Od kilku dni byłam pewna, że czuję coś do Felipe i chciałam mu to powiedzieć, najlepiej jak najszybciej. Może jednak zrezygnuje z Ludmiły dla mnie? W końcu znamy się o wiele dłużej, wiemy o sobie bardzo dużo...
Wzięłam głęboki wdech i szybko wybrałam numer do Felipe. Jeśli nie zrobiłabym tego teraz, już nigdy bym się nie odważyła. Pierwszy sygnał. Nic. Drugi. Też nic. Trzeci.
- Vilu, to nie pora, żeby do mnie wydzwaniać - usłyszałam. Już miałam mu powiedzieć, że dzwonię w ważnej sprawie, kiedy w tle usłyszałam kobiecy głos. Głos Ludmiły. - Kto dzwoni? Nikt taki, to tylko Violetta. - Tylko Violetta. - O co chodzi?
- O nic, przepraszam, miłego wieczoru - rzuciłam i szybko się rozłączyłam.
Z moich oczu zaczęły płynąć niechciane łzy, a ja nie mogłam zrobić niczego innego jak wtulić się w poduszkę.
~*~
- Hej, Vilu, jak tam? - usłyszałam Felipe, który już po chwili usiadł na przeciwko mnie. Właśnie jadłam drugie śniadanie i miałam nadzieję, że chociaż teraz nie będę musiała na niego patrzeć ani z nim rozmawiać. Myliłam się.
- Hej - bąknęłam.
- Ktoś jest tu w złym humorze, czyżby te dni? - zaśmiał się i ugryzł kawałek jabłka, które trzymał w dłoni.
Wzięłam głęboki wdech. Spokojnie, tylko spokój może cię uratować.
- Nie zgadłeś.
- Zgadnij z kim idę na bal - kontynuował, jakby nie słysząc moich słów.
- Z Ludmiłą? - rzuciłam i napiłam się trochę soku.
- Skąd wiedziałaś?
Bo to po części przez nią teraz cierpiałam.
- Ostatnio wszystko kręci się w okół niej.
- Już rozumiem - powiedział. - Czyli o to chodzi? O to, że tyle o niej gadam? Sorki, ale dobrze wiedziałaś co wiąże się z tym, że pomożesz mi ją zdobyć.
- Ludmiła wie? - spytałam, patrząc na niego z obojętnym wyrazem twarzy.
- O czym?
- O tym, że gdyby nie ja nie bylibyście razem? Że ją okłamywałam opowiadając jej te wszystkie bzdety o tobie?
Spojrzał na mnie zdziwiony i pokiwał przecząco głową.
- Nie i się nie dowie - odpowiedział niezwykle poważnie.
- Ale...
- Trzymaj gębę na kłódkę, dobrze ci radzę - prychnął i nachylił się nad stołem.
- Felipe, co ci się stało?
- Jeszcze tego nie zrozumiałaś? Byłaś tylko kukiełką, która miała mi pomóc zdobyć kolejną laleczkę. Tyle - rzucił beznamiętnie.
Wcześniej myślałam, że najbardziej bolał mnie fakt, że wolał Ludmiłę niż mnie, bardzo się myliłam.
- Ale znamy się od tak dawna...
- I nie mogłem tego wykorzystać? Pomyśl, byłaś idealną osobą do tego zadania. Łatwowierna, robiąca wszystko co każę.
- Jesteś świnią, Felipe. Skończonym debilem!
- Być może. - Wzruszył ramionami i wstał od stolika. - I tak na marginesie, nigdy nie znałem brzydszej dziewczyny niż ty.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Co się właśnie stało? Zostałam oszukana, zmieszana z błotem. Felipe, nienawidzę cię z całego serca.
Hejka!
Wracam do żywych i mam nadzieję, że one shot się Wam spodobał.
(To mój pierwszy po baaardzo długiej przerwie,
więc proszę o wyrozumiałość.)
Do napisania <3.
Shoshano
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼