23 lutego 2015

Zamówienie [023] Diecesca "Para siempre"


Tytuł: "Para siempre" 
Para: Diecesca (Diego + Francesca)
Rodzaj: Dramat
Moje uwagi: Z perspektywy Francesci
Uwagi zamawiającego: Jakiś romantyczny całus, bez happy-endu
Miejsce: Włochy
Zamawiający: Królowa jak z bajki
Autorka: Pat ty.
*nutka ~ Alex & Sierra - I love you*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




-Trochę wyżej... Nie, teraz bardziej w lewo! - instruowałam.
Szkolna gazetka musi wyglądac perfekcyjnie. A skoro muszę ją robic z tym draniem, to niech się przyłoży do tego, co robi.
-Kiedy w końcu przestaniesz się rządzic i chociaż na chwilę wyluzujesz? - zapytał, lekko podirytowany.
-Wtedy, kiedy skoczymy i będę mogła wrócic do domu. Nienawidzę zostawac po godzinach. I to jeszcze przez takie głupstwo! W końcu to przez ciebie mam kłopoty.
-No, przepraszam, że starałem się obronic kujonkę przed wściekłym dresiarzem! Gdybyś mu tak nie dokazywała, to byśmy tu nie siedzieli.
-Trzeba było go nie tłuc! Dałabym sobie radę sama.
-Trzeba było - wtórował. - nie dawac mi ku temu powodów. Gdyby nie ja, to już byłoby po tobie.
Wywróciłam oczami. Za kogo on się ma? Myśli, że jest jakimś superbohaterem, który wybawia panny z opresji? Ani mi się śni! A jak jeszcze raz nazwie mnie kujonką... Uh! Nie ma nic złego w tym, że dobrze się uczę. Moje stopnie, moja sprawa. A takie typy, jak on, już tak mają. Denerwujące...
-Może i masz rację - przyznałam. - Ale to nie moja wina, że ten wandal zabrał mi zeszyt do chemii!
-Chyba go odzyskałem, nie? - zakpił. - Po to to wszystko było.
-No... - jąkałam się. - Wiem, dzięki za to.
-Spoko.
Gościu działał mi na nerwy. Skakał po instrumencie, zwanym "Emocje Francesci Cauviglii". Raz klikał na "Nienawidzę cię", a raz na "Jesteś w porządku". Wywoływał w mojej głowie wstrząsy, kiedy wahałam się, co właściwie o nim myślę.
-Myślisz, że tak będzie dobrze? - zapytał.
-Jest okej, brakuje tylko samorządu podstawowej, gimnazjalnej i liceum. Plus do tego nazwiska nauczycieli i przedmioty, jakich uczą.
-To konieczne? - westchnął znudzony.
-Tak. To szkolna gazetka, wisi tu od początków i ma tak pozostac.
-Dobra, chodźmy do informatycznej.

***
Śmiałam się bez opamiętania. Naprawdę mi zaimponował. Chyba jest w porządku.
-Jesteś świetny - powiedziałam. Szybko jednak żałowałam, że takie słowa wypadły mi z ust.
-Dzięki - uśmiechnął się. - Ty też.
-Heh - rzuciłam tylko.
Moje usta przybrały kształt wąskiej kreski, a w całym korytarzu słychac było tylko tykanie zegara.
-To jak, idziemy?
-Nie mogę znaleźc klucza - speszył się, przeglądając małe wieszaczki, na których wisiały kluczyki do klas.
-Jak to? Zawsze wisi na miejscu.
-Może woźna tam jest, chodź, zobaczymy.
Szłam powoli obok niego. Dziwnie... Ciągle na niego spoglądałam - chociaż wbrew sobie. W ciągu tego dnia chyba dojrzałam prawdziwego Diego. Tego, który nie pokazywał się przed innymi. Tylko mi pozwolił zobaczyc, jaki jest naprawdę. I chyba ten PRAWDZIWY ON jest o wiele lepszy, niż szkolny postrach.
Nagle światła zaczęły gasnąc. Lampy migały to tu, to tam. Wzdrygnęłam się.
-O co chodzi? - wyszeptałam.
-Nie wiem , ale zaraz się przekonamy - odparł pewnie. - Chodź, złap mnie pod ramię.
Popatrzyłam na niego w zdezorientowaniu. Mimo tego, że wywoływał u mnie ogromną nieśmiałośc, wykonałam polecenie.
Zauważyliśmy, że sala informatyczna była otwarta. Drzwi zaczęły skrzypiec.
-Zaczekaj, okej?
-Nie - zaprzeczyłam bez jakiejkolwiek nuty wątpliwości.
-Zaczekaj - uśmiechnął się i pogłaskał moje ramię.
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Nie chcę cię zostawiac.
-Przecież zaraz wrócę.
-Mam złe przeczucia - zatrzymałam go. - Wracajmy do domu.
-Co ty, musimy to dokończyc. Inaczej dyrka nas załatwi.
Moja twarz natychmiast posmutniała.
-Nie idź, proszę. Wracajmy, jutro dokończymy.
Westchnął rozbawiony.
-Okej, chodź ze mną, jeśli tak ci zależy.
Ruszyliśmy w kierunku pomieszczenia. On jako pierwszy wszedł do środka.
-Widzisz, wchodź - zachęcił. - Niczego tu przecież...
Nie udało mu się dokończyc. Czyjaś sylwetka wyłoniła się zza rogu i runęła z nim na podłogę.
Pisnęłam nieudolnie, serce stanęło mi w gardle.
-Zapłacisz za wszystko - usłyszałam.
-Boże, nie - krzyknęłam i weszłam do środka.
To on. To ten typ sprzed szkoły. On zabrał mi zeszyt i machał bezczelnie przed twarzą. To właśnie przed jego ciosem uratował mnie wtedy Diego.
-Tomas, co ty tu...?! - wykrzyczał szatyn, będąc pod ciężarem tamtego chłopaka.
-Zapłacisz mi, Hernandez.  Najpierw zabrałeś mi Violettę, Ludmiłę, Naty... Teraz Francesca - warknął. - W dodatku prowadzisz się z nią za rękę. Jeszcze mnie pobiłeś... Nieładnie. Już dawno temu zalazłeś mi za skórę, baranie.
-Zostaw go, idioto - szarpnęłam go za ramię, ale nic to nie dało. Był za silny, odepchnął mnie prawie na drugi koniec sali.
-Mam dosyc cackania się z tobą - wyciągnął z kieszeni podręczny nożyk. - Jak ciebie zabraknie, Fran będzie moja.
-NIE! - krzyknęłam słabo.
Kiedy tylko udało mi się wygrzebac z ziemi, nakliknęłam szybko na alarm przeciwpożarowy. Może to coś da, tylko proszę... Niech to coś...
Usłyszałam gardłowy jęk.
Za późno?
-Diego! - podbiegłam do chłopaka.
Znalazłam w sobie siłę. Odepchnęłam szybko tego jakiegoś... Tomasa.... a on nie stawiał już oporu siedział stał tylko nad ciałem chłopaka i uśmiechał się, po czym wyszedł. Zwyczajnie mnie zostawił.
-Karetka, karetka - powtarzałam sobie i wybrałam numer.
Szybko podałam adres szkoły, dodałam też, aby szybko przybyli. Nie wiem, czy to coś da?
-Francesca, daj spokój - odezwał się.
-Karetka jest w pobliżu, niebawem będzie! Wytrzymasz to, wiem to.
-Nie, nie da rady.
Łza prześlizgnęła mi się koło oka. Kolejna popędziła za nią. Zanim zdążyłam się obejrzec, tusz spływał mi po twarzy.
-Chciałbym, żebyś coś wiedziała - odezwał się. - Wtedy... Nie uratowałem cię bezinteresownie.
-Jak to? Ale mówiłeś...
-Tak tylko powiedziałem. Tak naprawdę już od dawnego czasu zwracałem na ciebie uwagę, Cauviglia. A teraz... No widzisz. Teraz to ty chciałaś mnie uratowac. I prawdopodobnie gdyby nie ty, to już dawno by mnie tu nie było.
-Ale będziesz.
-Będę tu - przesunął burzę moich ciemnych włosów i wskazał na serce. - Żałuję, że nie mieliśmy okazji byc razem szczęśliwi.
-Będzie okazja, naprawdę - zapewniłam.
-Nie - zaprzeczył stanowczo. - Jeszcze nie teraz. Za jakiś czas, za kilkadziesiąt lat, znowu się spotkamy. I będę cię kochał, bo nigdy nie przestanę.
-Też cię kocham - odpowiedziałam. - Nie wyobrażam sobie bez ciebie życia. Ty musisz przeżyc.
-Nikt mnie nie kochał na tym świecie, z wyjątkiem ciebie, oczywiście... Będziesz szczęśliwa, obiecuję ci.
-Szczęśliwa? Tylko wtedy, kiedy będę mogła z tobą byc.
-Nie, Fran, nie rób tego - poprosił. - Chcę, żebyś żyła. Jeszcze tyle nie doświadczyłaś.
-Ty też. Nie powinieneś.. Nie zasłużyłeś - kręciłam głową. - To moja wina.
-Ja cię przepraszam, nie posłuchałem cię. Mogłem faktycznie dokończyc ją jutro.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. I... Wiesz - wzięłam w rękę scyzoryk, który zostawił tutaj sprawca. - Chcę byc z tobą. Na wiecznośc.
-Ja z tobą też.
-Właśnie dlatego.. Skoro tak długo się trzymasz - zaśmiałam się, po czym on zrobił to samo. - Ja też wytrzymam. Dokładnie tyle samo czasu.
Pewna tego, co robię, szybko przecięłam nadgarstek. Czerwona substancja rozprzestrzeniła się wokół, chociaż i tak było jej pełno.
-Na zawsze?
-Na zawsze - potwierdziłam, a nasze usta złączyły się w trwałym, pełnym szczerych uczuc, pocałunku....


Hej, hej!! 
Nie wiem, czy wam się podoba, ale niech będzie ^^ 
Jak dla mnie jest całkiem w porządku ;o 
Dobra, to chyba tyle :D 
Zapraszam do zakładek, składajcie zamówienia i bla bla :D 
Papapa <3
Patty







4 komentarze:

  1. Nigdy nie lubiłam Tomasa xd
    Cudny OS! ❤❤❤
    Moja kochana Diecesca! ❤
    Umarli razem by spędzić razem swoje drugie życie... Takie to piękne :')
    Czekam na kolejnego!
    Buziole-Maja❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej.... To ja Królowa jak z bajki xD Powracam z nowym nickie'm :') I bardzo się z tego cieszę :) Rox xy to coś fajniejszego .... Ale dobra tam xD Jesze wrócę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kochana ;* Lepszej historii nie mogłaś napisać ;* Dziękuję z całego serca <3. Wyszło wspaniale ;* Nie wiem jak mam ci dziękować :) DZIĘKUJĘ ;* !!!!!
      Niestety recenzja krótka...
      Głupi Thomas ;/
      Wspaniały Diego z Francescą ;*****
      Czekam na kolejny os ;*
      # By Rox xy

      Usuń
  3. Śliczny One Shot <3
    Diecesca razem umarła by na zawsze być razem.. jakie to słodkie <3
    Nigdy [na serio] nie lubiałam Tomasa... najgorszy typek..

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo