Tytuł: "Twoja na zawsze"
Para: Leonetta (Leon i Violetta)
Rodzaj: Romans
Moje uwagi: Os w formie listu; powtórzenia są celowe.
Autorka: Sydney
"Ona i on; dobro i zło.
Dwa magnesy, które wzajemnie się przyciągały.
Historia, która nie miała prawa się wydarzyć. "
Drogi Leonie.
Sama się sobie dziwię, że jednak pisze ten list. Dobrze wiem iż dla
Ciebie to również niespodziewane. Ale
jednak coś wewnątrz mnie kazało mi to zrobić.
Po tym wszystkim co przeszliśmy. Po tym co samo na siebie skazaliśmy.
Wiem że to co było między nami należało do tych szczerych uczuć, choć
oboje wiemy że nie od początku. Nasze pierwsze spotkanie nie należało do
przyjemnych, pamiętasz? Wpadłeś na mnie przez co cała kawa wylądowała na Tobie
i na mnie. Oboje nie byliśmy z tego zadowoleni. Mówiąc szczerze po tym
wydarzeniu miałam nadzieje, że już nigdy więcej cię nie spotkam. Ale los chciał
inaczej. Najpierw wizyta w barze. No i ta pamiętna impreza. Kto by pomyślał że ty zainteresujesz się taką dziewczyną
jak ja. Dalej się Tobie dziwie że
wrzuciłeś na mnie uwagę, na „dziewczynę od kawy”.
Nasz historia była skomplikowana na sądzisz? Dziewczyna żyjąca w cieniu
swojego wielkiego brata i kapitan szkolnej drużyny football‘owej. Szara myszka
i najpopularniejszy chłopak ze szkoły.
Nigdy nie sądziłam, że się w Tobie zakocham. Fakt, że przy mnie byłeś,
chociaż i tak wtedy cię nie obchodziłam. Twoja bliskość. Nawet nie zbyt
śmieszne żarty i denerwujące uwagi. Wszystko było ważne, i co ważniejszego
nowe.
Wprowadziłeś mnie w „ten nowy świat”. Zabiłeś grzeczną dziewczynkę,
którą byłam. Pokazałeś co czego od zawsze się bałam, ale dzięki Tobie widziałam
to inaczej. Przestałam się bać – właśnie tak na mnie działałeś. Przez
osiemnaście lat nawet nie myślałam o napiciu się, czy zapaleniu, czy
zakochaniu. A to trzecie teraz najbardziej mnie boli.
Miłość do Ciebie była najpiękniejszą rzeczą jaką kiedy kol wiek przeżyłam
(a dzięki Tobie w ciągu kilku miesięcy moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt
stopni ). Dalej trudno mi uwierzyć, że osoba taka jak ty zwróciła na mnie swoją
cenną uwagę. Byłeś najlepszym przyjacielem mojego brata, a tak naprawdę nigdy
przed naszym „oficjalnym” spotkaniem nie zamieniliśmy, ani słowa. Dla ciebie
byłam niewidzialna. Jedną z setek szaraczków i dziewczyneczek, które marzyły tylko
o tym żebyś na nie spojrzał. Tylko ja byłam inna. Nie liczyłam na Twoją uwagę,
nie interesowało mnie Twoje życie czy zdanie. Może to dlatego spojrzałeś na
mnie inaczej.
Pokochałam Cię choć tego nie chciałam. Kochanie Ciebie bolało. Ciągle odnawiało ranę na moim już i tak
poranionym sercu. Każde jedno słowo. Jeden gest. Które powinny mi być obojętne,
ale nie były. Po pewnym czasie byłeś całym moim światem. Uciekałam od tego. I
cały czas broniłam się przed tym uczuciem. Nie powinnam Cię kochać i każdy, kto
o tym wiedział upewniał mnie w tym fakcie. Ale coś mnie do Ciebie przyciągało.
Do tej pory nie wiem co to było.
Z każdym dniem było coraz gorzej. Uciekałam od Ciebie i tego uczucia. Unikałam
Cię, co było ogromnym błędem. Z dnia na dzień to wszystko we mnie rosło. Twoja
nieobecność sprawiała mi jeszcze większy ból niż obecność. Nie wiedziałam co
mam z sobą zrobić. Byłeś dla mnie wszystkim
( i ciągle jesteś).
Bałam się uczucia do Ciebie. Tego, że osoba którą obdarzyłam tym uczuciem
nie zwraca na mnie uwagi. Nie masz pojęcia ile znaczył dla mnie ten pocałunek i
to wszystko co po nim nastąpiło.
Zakochałam się w Tobie jeszcze bardziej (jeśli było to jeszcze możliwe).
A każdy dzień upewniał mnie w tym
uczuciu.
Bycie Twoją dziewczyną było wręcz spełnieniem moim marzeń.
Oddałam ci to co miałam - moją
miłość. A ty oddałeś mi to wszystko z nadwyżką odwzajemniając moje uczucia i
oddając za mnie swoje życie.
Dlaczego zgodziłam się, żebyś prowadził po tym piwie?
Dlaczego wtedy nie pomyślałam?
Dlaczego to nie ja zginęłam?
Świadomość tego, że już nigdy więcej cię nie zobaczę zabija mnie od
środka. Byłeś moim tlenem, a przecież człowiek nie może bez niego funkcjonować.
Na zawsze pozostaniesz w moim sercu i to właśnie ty będziesz jego
jedynym Panem.
Nie zapomnę Cię nigdy.
Twoja na zawsze
Violetta
Kładę delikatnie list
na marmurowym nagrobku. Dociskając
powieki, aby powstrzymać łzy. On nie
chciałby ,żebym płakała. Nie pozwolił by na to, ale Leona już nie. Nie przytuli
mnie już nigdy więcej. Nie pocieszy. Nie pocałuje. Koniec.
Ale będzie żył w mojej pamięci. Nie pozwolę, aby to wszystko
co przeżyliśmy poszło w zapomnienie.
Kochałam go.
Kocham.
I będę kochać.
Siemaneczko!
Pierwszy raz w moim życiu napisałam OS'a w formie listu.
Jeśli go zepsułam przepraszam, nie umiem ich pisać, ale ten "pomysł" siedział mi w głowie od dawna.
[Jeśli nie rozumiecie tego OS spokojnie, ja sama go nie rozumiem xD]
A właśnie jak podoba się wam szablon?
Do następnego.
Sydney/
Hejo!
OdpowiedzUsuńCudowny OS, jesteś jedną z nie wielu osób,
które potrafią sprawić, że płaczę xD
Co do szablonu jest tak wspaniały One Shot ;-)
Czekam na rozdzialik u Ciebie <333
Buziaki ;-***
Volar ^.*
Jezuuuu to jest piękne! Cudooooo!
OdpowiedzUsuń#ToJestMojeBoToJestOLeonettcie
OdpowiedzUsuń