28 listopada 2015

Zamówienie [077] Leomiła "Przykro mi"



 Tytuł: "Przykro mi" 
Para: Leomiła (Leon +Ludmiła)
Rodzaj: Dramat (może być wyciskacz łez
 Moje uwagi: Nie umiem pisać dramatów, także przepraszam serdecznie.
Uwagi zamawiającego: Sad End
Miejsce akcji: Hiszpania
Zamawiający: Pani Dominguez
Autorka: Crazy D.




- Nienawidzę Cię!- krzyknęła.
- A ja Cię kocham i nigdzie Cię nie puszczę!
- Mam to gdzieś. Spieprzaj!
- Dlaczego to robisz?- spytał się patrząc w jej śliczne tęczówki przypominające kolorem płynne złoto.
-Jeszcze się nie zorientowałeś?
- W czym?
- Nigdy Cię nie kochałam, a z tobą byłam dla pieniędzy.
- Nie mogę w to uwierzyć. I nie wierzę. Kochałaś mnie, jestem tego pewien. Spójrz mi w oczy- polecił łagodnym głosem, mimo że miał ochotę zapaść się pod ziemię z rozpaczy.
- Nie ma takiej potrzeby.- powiedziała szybko, bo wiedziała że jeżeli spojrzy na tę łąke jeszcze raz to już nigdy nie odejdzie .- A teraz żegnaj.
Właśnie miała wyjść. Przekreślić. Sprawić by ją znienawidził, jednak nie potrafiła. W ostatnim momencie puściła walizkę, podbiegła do mężczyzny i oddała się pocałunkowi, który miał wyrażać tęsknotę. Tęsknotę że już nigdy więcej się nie spotkają. Na koniec patrząc głęboko w oczy Leona powiedziała cicho "Przykro mi." i wyszła. Wtedy Verdas widział Ferro po raz ostatni. A przynajmniej mu się tak wydawało...

-Leon! Cholera jasna! Minęło pół roku- krzyczy na niego osoba  uważana jako jego własna najlepsza przyjaciółka, Violetta.
- Wiem Violetta, wiem.
- To dlaczego w końcu się nie ogarniesz?!- jest wściekła, nawet mało powiedziane.
-A gdyby Tomas Ci to zrobił... Co byś zrobiła?
- Kopnęłabym go w dupe i żyła dalej, bardziej szczęśliwa niż z nim.- powiedziała aby poprawić światopogląd Leona, chociaż tak na prawdę wyglądałaby gorzej od Verdasa.
- Nie wierze że tak mówisz, jesteś kompletnie nie czuła- na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu, o który szatynka tak mocno walczyła przez ostatnie kilka miesięcy.
- No jestem, jestem.. Ale żeby kiedyś Cię poderwać musiałam mieć swoje sposoby- zaśmiała się serdecznie i z satysfakcją ujrzała coraz większy uśmiech na ustach szatyna.
- Zaciągnęłaś mnie do łóżka, wtedy to nie było nic trudnego- zaśmiał się perliście, a w piersi dziewczyny ścisnęło się serce pod wpływem śmiechu jej dawnego przyjaciela, tego przed działem opatrzonym wielkim napisem LUDMIŁA.
- I widzisz? Uśmiechasz się. Polecam się na przyszłość- puściła do niego tkz. perskie oczko a za chwile znów było można usłyszeć radosny chichot mężczyzny.
- Nareszcie czuję się szczęśliwy. Dzwoń do mojego ojca i powiedz że wracam do pracy, a ciebie, Tomasa i Fran zapraszam na kolację.
- No i to jest ten prawdziwy Leon!- krzyknęła radośnie.

-*-*-

Szatyn wraca spokojnym krokiem do swojego domu. Uważa że skoro ma się nogi to trzeba z nich robić użytek. Nauczył go tego jego przyjaciel sportowiec, Tomas. który jest biegaczem i w ogóle nie korzysta z ŻADNEGO środka transportu prócz piechoty, czyli jak ma się gdzieś dostać zawsze używa dolnych kończyn. przez niego także szatyn poznał Ludmiłe, byłą przyjaciółkę już Hiszpana
Leon nie chciał wspominać nigdy więcej Ferro ale akurat dzisiaj była rocznica ich pierwszego pocałunku tudzież chodzenia ze sobą. Takiej daty Meksykanin za nic w świecie nie mógł zapomnieć, tym bardziej że jego serce dalej okupowała śliczna blondynka o dużych miedzianych oczach. Od ich ostatniego spotkania minęły już trzy lata a szatyn dalej nie mógł się pogodzić z tym jak bardzo go skrzywdził, lecz mimo wszystkiego postanowił przejść się do miejsca gdzie zawsze się umawiali gdy chcieli pobyć sam na sam bez zbędnych oczu osób trzecich i jak dla nich niepotrzebnych.. Ruszył więc żwawym krokiem do parku i kierował się w stronę jeziora do którego kiedyś wskoczył z Ferro. Będąc już na miejscu zauważył kobietę z wózkiem i kolejnym dzieckiem w drodze. Poznał to po dość już zaokrąglonym brzuchu matki. Po chwili kobietę zaszedł od tyłu mężczyzna i pocałował w policzek na co ta podskoczyła lekko po czym się zaśmiała.
Tylko dlaczego Verdas patrzył na tę szczęśliwą rodzinkę? Dlatego że nie miał swojej? Wyobrażał sobie że kiedyś taką założy? Przypominał sobie rodziny swoich przyjaciół? Nie. Blondynka która była jak widać głową rodziny była łudząco podobna do jego dawnej, lecz obecnej miłości.
Właśnie patrzył na rodzinę Ludmiły Ferro, pani która oficjalnie skradła mu serce.
A najgorsze było to że serce mu pękło na jeszcze drobniejsze kawałki.
Aż do czasu gdy kobieta nie spojrzała mu w oczy....
Wtedy nadzieja całkowicie zgasła.

#Siemsoon
Tutaj znw ja.
Znów mam zamówienie dla Pani Dominguez.
Resztę zamówień postaram się wykonać w miarę jak najszybciej. :D
Jak tylko znajdę więcej czasu i odnajdę wenę, zostaną zrobione :)

A tak to ja się żegnam z Wami, 
Enjoy,
xoxo Crazy :*

7 komentarzy:

  1. Kochana OneShot śliczny
    Witam w moim świecie też nie umiem pisać dramatów ale i tak super

    POZDRAWIAM Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, taki smutaśny ale piękny! ;O ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Zniszczyłaś moją ulubioną parę #płaczęnielubięcię :(
    Hyhy, a tak na serio to piękny One Shot ^^
    I jak ja mam z taki talenciorem pisać zamówienie? c;

    OdpowiedzUsuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo