17 grudnia 2017

[179] Dalliam "Muzeum"


Tytuł: ,,Muzeum" 
Para: Dalliam (Willian i Daniel)
Seria: Harry Potter 
Rodzaj: romans 
Uwagi: para homoseksualna


Bitwa o Hogwart odbyła się dawno temu, jednak historia Harrego Pottera wciąż opowiadana każdego dnia, w końcu pokonano w niej największe zagrożenie dla całego świata. Ludzie pamiętają tylko o Chłopcu, który przeżył, ja jednak opowiem wam dzisiaj o bohaterze mojego życia.

Miał na imię William, byliśmy w tym samym wieku, ale w różnych domach. Jego życie jako Ślizgon nigdy nie było łatwe. Był artystą, kochał rysować i miał do tego przeogromny talent. Często wyobrażał sobie, że jego prace będą wisieć kiedyś w muzeach. Jednakże jego rodzice odpędzali go od tej drogi, wpajając mu zasady, jakimi powinien kierować się każdy prawdziwy śmierciożerca. Mimo to, dalej żył w nadziei, że kiedyś będzie wolny od tego piętna.
Poznaliśmy się na czwartym roku podczas balu. Nasze partnerki były najlepszymi przyjaciółkami, więc wylądowaliśmy razem przy jednym stole i szybko zostaliśmy sami. Na początku myślałem, że nie będzie chciał ze mną rozmawiać, w końcu jestem Puchonem a do tego mugolakiem, on jednak szybko zagaił rozmowę. W pewnym momencie zaproponował przenieść się na zewnątrz, gdyż głośna muzyka mu przeszkadzała. Zgodziłem się i to była najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu. Przegadaliśmy całą noc i rano trudno było nam się rozejść. Obiecaliśmy sobie, że niedługo się spotkamy.
Nasza przyjaźń rozwijała się, jednak ja pod koniec czwartego roku zauważyłem, że czuję do niego coś więcej. Zdałem sobie sprawę, że zauroczyłem się tym wrażliwym chłopakiem i każdego dnia szukam go wzrokiem, a gdy go widzę moje serce bije mocniej, a na twarzy pojawia się uśmiech. Bałem się jednak powiedzieć o tym komukolwiek, nawet moja najlepsza przyjaciółka o tym nie wiedziała. Zatrzymałem to dla siebie, nie chcąc zepsuć relacji, jaka łączyła mnie z Williamem. On jednak miał inne plany.
W okolicach grudnia na piątym roku było wyjście do Hogsmeade. Zaproponował mi, byśmy poszli razem i na miejscu będziemy musieli porozmawiać. Przestraszyłem się, że czegoś się domyśla i będzie chciał zerwać wszelkie stosunki ze mną. Żyłem w niepewności przez tydzień, aż usiedliśmy naprzeciwko siebie w Herbaciarni Pani u pani Puddifoot, a przed nami stały filiżanki - jedna z kawą, druga z herbatą.
Jego zachowanie się zmieniło stracił swoją zwyczajową pewność siebie, nie patrzył na mnie zupełnie. Powiedział coś cicho, czego nie dosłyszałem, dlatego poprosiłem go o powtórzenie. Wtedy dotarły do mnie najpiękniejsze słowa mojego życia: ”Przepraszam, ale nie potrafię tego dłużej trzymać w sobie. Zakochałem się w tobie, Christopherze. Jeśli nie będziesz chciał już więcej się ze mną kontaktować, zrozumiem. Przepraszam.”
Po tych słowach wyglądał, jakby zaraz miał wyjść i uciec, złapałem go jednak za dłoń i uśmiechnąłem się wesoło. “Czuję to samo” - odpowiedziałem po czym patrzyłem, jak na jego twarzy pojawia się szczęście. Tego dnia pocałowaliśmy się po raz pierwszy.
Następne półtora roku minęło nam bez problemu. Jednak siódmy rok niósł ze sobą trudności, których baliśmy się oboje. Pierwsza nasza poważniejsza sprzeczka miała miejsce na początku września.
Spotkaliśmy się na błoniach, leżeliśmy na cieplej trawie i rozmawialiśmy, aż spojrzałem na jego lewe ramię. I wtedy zobaczyłem znak. Przynależność do Śmierciożerców. Podniosłem się szybko i zacząłem na niego krzyczeć, nie rozumiałem jak mógł mi to zrobić. On natomiast nawet nie próbował ze mną walczyć, skulił się i zamknął oczy. Gdy cała złość ze mnie wyparowała, zdałem sobie sprawę co zrobiłem. Zacząłem szybko przepraszać, ale on mnie uciszył. Wytłumaczył mi, że nie miał wyboru. Że nigdy by tego nie zrobił z własnej woli, jednak został zmuszony i bardzo mnie za to przeprasza. Pogodziliśmy się i nie wracaliśmy do tego tematu. Do czasu.
Dzień przed wielką bitwą o Hogwart zaproponował ucieczkę. Byśmy zostawili to wszystko i odeszli gdzieś daleko, gdzie nikt nas nie znajdzie. Odmówiłem mu, przecież musieliśmy walczyć o naszą wolność. Dość mocno się wtedy pokłóciliśmy, wytykaliśmy sobie wszystkie rzeczy, jakie nagromadziły się w ciągu ostatnich lat, po czym odwróciliśmy się od siebie i odeszli w dwie strony.
Zobaczyliśmy się dopiero następnego dnia, gdy Hagrid przyniósł na rękach martwego Harrego Pottera. William stanął obok mnie i chwycił mnie za dłoń, splatając nasze palce. Szepnął mi do ucha ciche “przepraszam“. Po czym jego rodzice wezwali go, by stanął w rzędzie ze Śmierciożercami. Przez chwilę myślałem, że nie posłucha, że zostanie ze mną. Myliłem się.
Bitwa trwała, walczyłem dzielnie, rzucając wszystkie zaklęcia jakie pamiętałem, jednak przez chwilę nieuwagi wytrącono mi różdżkę z dłoni. Patrzyłem ze strachem, jak śmierciożerca przede mną unosi dłoń i powoli formuje usta by wypowiedzieć śmiertelne zaklęcie. Jednak, nie udaje mu się, gdyż z boku słyszę te same słowa.
Avada Kedavra.
Wypowiedziane przez Williama.
Uratował mnie. Uśmiechnął się wesoło, trzymając moją różdżkę w dłoni. Odwzajemniłem gest, słabo. Już miał podchodzić gdy zamarł. Jego oczy zaszły mgłą, a zza pleców widać było zieloną łunę śmiertelnego zaklęcia.

Mój William.

Nie żył.

Nie wiem jak długo krzyczałem i płakałem, nie wiem jak długo nie chciałem puścić jego ciała.

Czas się dla mnie zatrzymał.


Po bitwie i pogrzebie, przeglądając jego rzeczy znalazłem rysunek, który zrobił już dawno. Powiedział, że da mi go, gdy ukończymy szkołę. Był to mój portret. Oprawiłem go w ramkę i powiesiłem nad łóżkiem w moim nowym domu.

Porzuciłem Hogwart i magię. Dostałem pracę w firmie mojego ojca, poznałem tam mężczyznę, z którym aktualnie mieszkam, jednak nigdy nie zapomnę o bohaterze, który wprowadził tyle światła do mojego życia. Jego rysunek trafił do małego pomieszczenia z fotelem i książkami, oprawiony i powieszony. Marzenie Williama się spełniło - jego praca skończyła w muzeum. W moim małym muzeum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo