25 grudnia 2017

[181] Leónetta "Sylwester"


Tytuł: "Sylwester"
Para: Leónetta
Rodzaj: Dramat
Uwagi: Mam nadzieję, że choć trochę się spodobał^^.
Autor: Shoshano


     Śmiech. Alkohol. Przyjaciele.
     Wydawałoby się, że jest idealnie, że nic nie jest wstanie tego popsuć.
     Sylwester. Wrocław. Fajerwerki.
     Przecież jest w porządku. Idealnie.
     Lśniące miasto. Ogromna scena. Śpiew.
     Wszyscy się cieszą. Wszyscy, oprócz mnie.
     Wpatruję się tępo w telefon, mrugam szybko. Tylko się nie rozpłacz. Drżącymi palcami wystukuję numer, na który miałam już nie dzwonić. Zagryzam nerwowo wargę. Staram się racjonalnie myśleć, ale alkohol szumi mi w uszach i przyprawia o niesamowity ból w skroniach. Muzyka jest zbyt głośna, nawet jeśli odbierze, nie usłyszę co do mnie mówi. Rozglądam się dookoła, dostrzegam wąskie przejście między stojącymi ludźmi. Chcę poinformować Fran, że wychodzę, ale nigdzie jej nie widzę, więc rezygnuję i ruszam naprzód. Staram się przejść obok bawiących się w najlepsze osób, ale wymaga to ode mnie nie lada wysiłku. Wszyscy skaczą, tańczą w rytm muzyki, a przy okazji popychają każdego obok siebie. Czuję ból w dolnej partii brzucha i obrzydliwy zapach papierosów. W końcu udaje mi się wydostać z tłumu i mogę wziąć głęboki wdech. Ból głowy nie ustępuje, za to z brzuchem jest o wiele lepiej. Muzyka nadal dudni mi w uszach dlatego idę wzdłuż chodnika.
     Po kilku minutach jestem już dość daleko od sceny i mogę ze spokojem zadzwonić. Wyciągam telefon i biorę głęboki wdech. Musisz to zrobić. Musisz dowiedzieć się prawdy. Naciskam zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. 
     — Ten numer nie może w tej chwili... — rozbrzmiewa męski głos. Zaczynam czuć nieprzyjemne palenie pod powiekami. Mrugam szybko.
     — Idiotka — mruczę pod nosem i próbuję jeszcze raz.
     Nic. Cisza. To nie może być prawda, nie może.
     Wybieram inny numer. Przełykam nerwowo ślinę, czekam.
     — Violetta? Jak dobrze, że dzwonisz.
     — Jest z tobą? — mówię, nawet się nie witając. Serce wali mi niesamowicie szybko, oddech przyspieszył. Jestem bliska wybuchnięcia płaczem. Widzę przed sobą mały mostek, więc idę w jego stronę.
     — Violetta, porozmawiajmy na spokojnie, hm? 
     — Nie chcę rozmawiać na spokojnie! Przed chwilą napisała do mnie twoja siostra... I ona... — przerwałam na moment. — Po prostu odpowiedz. Jest z tobą?
     — Violetta... 
     Łzy zaczynają powoli spływać po moich policzkach.
     — Nie żyje, prawda? — wyjęknęłam. 
     Cisza. Długa cisza. 
     Pociągam nosem i przecieram twarz dłonią. 
     — Proszę cię, nie rób nic głupiego. León by tego nie chciał.
     Nie żyje. On naprawdę nie żyje. 
     Czuję jak zarywa mi się grunt pod nogami. Upadam na kolana. 
     — Nie chcę tak żyć. Nie mogę bez niego — wyszeptałam.
     — Violetta, prosz...
     Rozłączam się. Patrzę na mostek. 
     — León, już niedługo znów będziemy razem, obiecuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo