13 grudnia 2014

[010] Diemiła- " Wystarczy tydzień, aby przeżyć całe swoje życie "




Tytuł: " Wystarczy tydzień, aby przeżyć całe swoje życie "
Para: Diego i Ludmiła
Rodzaj: Romans
Uwagi: Narrator 3-osobowy
Autorka: Katie Verminguez




Mała blondynka leżała na puszystej trawie, która znajdowała się obok jej domu. Wielka łąka służyła jej jako miejsce do marzeń. Często tam przebywała. Plotła wianki z stokrotek, mleczów oraz innych pięknych kwiatów , i zakładając je na głowę udawała, że jest księżniczką. Tańczyła, śpiewała, odkrywała ten tajemniczy świat. Teraz też chciała być takim beztroskim dzieckiem, które cieszy się z każdej chwili. Niestety, te czasy nigdy nie powrócą. Czas płynie dalej i coraz to szybciej. Nikomu nie udało się go dotychczas dogonić...

Ludmiła otworzyła niechętnie swoje powieki, gdyż promienie słoneczne wpadające przez okno codziennie budziły ją swoim światłem. Spojrzała na zegarek, wiszący na ścianie. Zaczął się kolejny beznadziejny dzień. Nienawidziła siebie i świata, ale starała się to ukrywać. Wstała lekko podpierając się ręką i udała się do łazienki, by tam wziąć szybki prysznic. Gdy z niej wyszła usiadła przy wielkim lustrze i zaczęła szykować się na kolejny dzień "Supernowy". Ubrała złotą perukę i uśmiechnęła się sama do siebie. Zaczęła malować swoją twarz różnorodnymi przyborami do makijażu. Gdy skończyła uczesała "swoje" włosy i założyła na nie opaskę koloru czerwonego, która idealnie komponowała się z jej zwiewną sukienką. Wyszła z pokoju chwytając jeszcze szybko torebkę. Jej smukłe nogi powędrowały wolnym krokiem do kuchni, z której wydobywał się zapach tostów, które uwielbiała. W pomieszczeniu znajdowała się jej mama, która niedawna znów zaczęła się przejmować swoją córką. Ludmiła usiadła na niskim krześle i wzięła dwa tosty i smarując je miodem spróbowała wypieku swojej mamy. Kobieta spojrzała na swoje dziecko i uśmiechnęła się, a z jej oczu wypłynęła jedna przeźroczysta łza. Został jej tylko tydzień który mogła spędzić wraz z córką chorą na białaczkę. Podeszła do stołu i zaczęła razem z Ludmi pałaszować tosty.
- Mamo pieczesz najlepsze tosty- powiedziała dziewczyna do swojej rodzicielki.
- Bo mam dla kogo -stwierdziła kobieta i spojrzała na zegar. Była już 7:30 więc Ludmiła szybko ubrała płaszcz i wybiegła z domu. 
Szła wieloma ulicami, aż w końcu dotarła do swojej szkoły. Była już spóźniona. Wpadła jak strzała do klasy i przywitała się z nauczycielem.
-Dzień Dobry. Przepraszam za spóźnienie,byłam... Byłam na wizycie u lekarza.- skłamała i takim sposobem nie dostała tzw. "Eski". Usiadła obok chłopaka, którego nie znała, więc stwierdziła, że jest nowy, co potwierdził następnie nauczyciel.
-To jest Diego Dominguez. Jest nowy więc traktujcie go jakby był w tej klasie od dawna. Wyznaczam cię Ludmiło, za to że się spóźniłaś, abyś oprowadziła go po szkole.- powiedział a ona przytaknęła i spojrzała na chłopaka. Miał piękne włosy koloru czarnego i ciemne oczy. Był umięśniony i pachniał...malinami (!?).
Dziewczyna nie mogła się skupić na lekcji Geografii, ponieważ dręczyła ją jedna rzecz. Wiedziała, że chłopak coś w sobie skrywa, ale nie miała pojęcia co to jest. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli, by przez 10 minut przerwy mieć spokój z nauką.
- Wiem, że mnie nie znasz. Jestem Ludmiła.- powiedziała podchodząc do chłopaka. 
-Diego.- wymamrotał i pierwszy raz na nią spojrzał. Zobaczył w jej oczach błysk, który kiedyś już widział. Zaczęli rozmowę, która trwała bardzo długo. W końcu Ludmiła odważyła się powiedzieć Diego swoją tajemnicę.
-Mogę ci zaufać? - spytała chłopaka a on przytaknął. Dziewczyna położyła rękę na swojej głowie i zdjęła ostrożnie perukę. Chłopak zrobił to samo. Zaskoczona reakcją patrzyła na niego z zdziwieniem. Nie sądziła, że znajdzie kogoś, kto będzie taki jak ona.
-Ile ci zostało?- spytała bez sensu. Dopiero po kilku minutach zrozumiała, że zrobiła źle.
-Tydzień.- spojrzał na nią.- Tak bardzo chciałem mieć dziewczynę, dzieci, rodzinę. Chciałem zostać muzykiem i wszytko szlak trafił.- powiedział a ona dała mu oparcie, które już do końca towarzyszyło mu w życiu...
-Ja będę z tobą do końca. Mi też został nie cały tydzień. Będziemy się razem pocieszać, bądźmy przyjaciółmi- powiedziała a Diego uśmiechnął się i złapał ją za rękę mówiąc- Od teraz jesteśmy połączeni nierozerwalną nicią....


-Diego... Posłuchaj tego.- powiedziała podając mu słuchawkę od mp3. 
- Fajne- stwierdził i popatrzył znów na swoją przyjaciółkę. Nie mógł się oprzeć jej ustom, oczom, które były tak bardzo piękne, że chłopak stawał się coraz bardziej onieśmielony.
-Ludmiło...ja...ja...- zaczął się jąkać.- Wiem że to już koniec tygodnia i jutro może nas już tu nie być ale muszę ci co coś powiedzieć...Ja chyba Cię kocham.- zakończył zdanie a ona spojrzała na niego. Miała mieszane uczucia. Kochała go a zarazem bała się, że umrą i już nigdy się nie spotkają.
-Ja ciebie też Diego.- stwierdziła. Obydwoje siedzieli w milczeniu przez większość dnia. Już nawet nie zjawili się w szkole, gdyż nie chcieli marnować cennego czasu, który im został. Poszli do kina, przejechali się kolejką górską i śpiewali w klubie karaoke. Byli idealni, oryginalni i bez wątpienia zakochani...

Chłopak wziął ją za rękę i mocno przytulił. Stali właśnie pod wielkim budynkiem zwanym Szpitalem, w którym mięli zakończyć wędrówkę po tym świecie.
Ludmiła płakała i krzyczała na cały głos... chciała odejść, wtedy gdy wszytko się ułożyło, gdy życie nabrało sensu a ona w końcu znalazła kogoś, dla kogo warto się poświęcić.
-Nie chcę rozumiesz! Ja chcę tu zostać z tobą-krzyknęła i uderzyła pięściami o jego klatkę piersiową.
-Nie Lu. My nic nie zdziałamy. Obiecuję Ci, że tam będzie nam o niebo lepiej.Obiecuję.- powiedział patrząc w jej błyszczące od płaczu oczy. Dotknął jej policzka ręką i skierował tak, by mógł ją pocałować. Był coraz bliżej. Tak bardzo pragnął jej ust. Przełknął ślinę i musnął jej wargi swoimi ustami. Bał się, że ona tego nie chce , ale się pomylił. Dziewczyna o złotych włosach rzuciła się wręcz na niego i razem zostali połączeni namiętnym pocałunkiem. Gdy się od siebie oddalili, oboje weszli do budynku, który był ich ostatnim przystankiem

Jasne białe jak śnieg ściany otaczały przyjaciół, którzy otoczeni najbliższą rodziną...umierali.
Zawsze szpitale ich przerażały. Szczególnie pokoje. To Przez te kolory. Czy oni chcą zrobić tu czyściec i pogrążyć ludzi.
Czyżby to miał być koniec? Tak szybko? Tak wcześnie? Dlaczego Oni?
Takie pytania nasuwały się zebranym w ich sali gościom. Każdy płakał oprócz nich.
Oni trzymali się za ręce patrząc sobie w oczy i widząc w nich światło. Nie chcieli się nawzajem ratować. Woleli odejść z tego świata razem, ostatni raz powiedzieli sobie słowa "Kocham Cię" i zanim zamknęli oczy Diego powiedział- Gdy nas tu już nie będzie nie rozdzielajcie naszych rąk, ponieważ jesteśmy połączeni nierozelwalną nicią.
__________________
 Witam was. Jestem Katie i dostałam się tu cudem. Więc no ten tego jak wam sie podoba OS?

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Powiem tylko tyle Kat!
      WoW!
      No nie potrafię nic innego!
      To jest naprawdę cudowne!
      Jak się podoba? Kochanie! Jesteś moją geniuszką!
      Kocham Cię!

      xoxo

      Stevie.

      Usuń
  2. Genialny. Przeczytałam każdy one shot i jestem pod wrażeniem waszych talentów. :)
    Wspaniały!
    Idę zamówić.
    Pozdrawiam.
    Imaginary;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski
    Ale jednak wole Fedemiłe
    Talent masz na prawdę

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj. Gratuluję dostania się do ekipy. Masz na prawdę wielki talent. OS bardzo mi się podobał. Wpadłaś na wspaniały pomysł i równie wspaniale go wykonałaś. Muszę przyznać, że najbardziej podobało mi się ostatnie zdanie wypowidziane przez Diego. Było takie piękne i prawdziwe. <3
    Życzę Ci dużo sukcesów na tym blogu i czekam na kolejne dzieło twojego autorstwa. Kinga xx

    OdpowiedzUsuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo