28 marca 2015

[026] Nuna "The sun"


Tytuł: "The sun"
Para: Nuna ( Neville + Luna  )
Film: Harry Potter
Rodzaj: Romans, Fantasy
Uwagi: narracja trzecioosobowa
 Miejsce akcji: Hogwart
Autorka: Patty





-Dzisiaj wszystko się zmieni, prawda? - blondynka cicho siąknęła nosem.
-Dla nas tak - odparła elegancko ubrana dziewczyna o kręconych włosach. Hermiona.
-Wrócimy tutaj kiedyś - obiecał innym Harry. - Może nie jako uczniowie, ale wrócimy.
Luna uśmiechnęła się blado. Twarze pozostałych także się rozpromieniły.
Hogwart był ich domem, ciężko było go teraz opuścic... Po tylu wspomnieniach.... Nawet sobie nie wyobrażali, ile tak naprawdę się tutaj wydarzyło.
-Wiecie... Tak naprawdę, to nie żałuję - powiedział rudowłosy chłopak, opierając się o barierkę. - Idziemy na przód, musimy zostawic to za sobą. Poza tym, jeszcze tu zawitamy. Przysięgam to sobie, wam, profesorom i uczniom. Uczniom, którzy niedługo zajmą nasze miejsca w ławkach, staną przy naszych stołach na sali do eliksirów, po raz pierwszy usiądą na brzegu naszych łóżek, kupią w sklepie ten sam rodzaj różdżki i zajmą nasze stanowisku na meczu Quidditcha. I wtedy to wszystko, co kiedyś należało do nas, stanie się ich.
Po policzku Luny spłynęła łza. Tak bardzo przywiązała się do tej szkoły... Poznała tutaj swoich przyjaciół - Harrego, Hermionę, Rona, Draco (chociaż po tym wszystkim ciężko było jej znowu mu zaufac), Ginny i oczywiście - Nevilla... A właśnie, gdzie on jest?
-Za chwilkę wrócę - rzuciła i zniknęła, przebiegając się. Miała ochotę położyc się na korytarzu, poczuc na policzku zimno podłogi i przykuc kajdankami, by już nigdy nie opuścic tego miejsca....
Ale każdego czarodzieja, który kiedykolwiek tutaj był, czekało takie coś. Ron ma rację, oni wszyscy ją mają. A jeśli już zostawia szkołę, to przynajmniej zrobi to z honorem.
-Nevv? - zawołała, a echo jej głosu rozchodziło się głucho po korytarzach. - Neville, gdzie znowu poszedłeś?
Szła dalej długimi korytarzami, od czasu do czasu opierała się o marmurowe płyty. Po raz ostatni spojrzała na żywe obrazy na ścianach Hogwartu.
-Luna! Będę za tobą ogromnie tęskniła! - krzyknęła do niej gruba dama z portretu. - Wyobraź sobie, że ta ogórkowa maseczka z ogórków, na którą dałaś mi przepis, działa rewelacyjnie!
-Widac efekty, proszę pani - odpowiedziała radośnie. - Również będę tęskniła, za wami wszystkimi.
Czuła na sobie smutny wzrok postaci z obrazów, które machały do niej na pożegnanie. I choc nie wyobrażała sobie bez nich życia, je również musi zostawic.
-Widziało gdzieś państwo Nevilla? Szukam go od dłuższego czasu, nie wiem, gdzie się podział - mówiła.
-Ależ on też cię szukał, madame!.. Myślę, że jest gdzieś w okolicach sali - odezwał się mężczyzna z obrazu, przedstawiającego mecz Quidditch'a.
-Jakiej sali? - dopytała.
-Kazał przekazac, że jest to miejsce, w którym wszystko się dla was zmieniło - westchnęła , z nutą romantyzmu w głosie, któraś z dam, podnosząc rękę do czoła.
-Dziękuję. I żegnajcie!
Pobiegła ruchomymi schodami, zastanawiając się, o co mogło chodzic chłopakowi. 
Nagle przypomniała sobie moment, w którym odbywała się ostateczna bitwa. Wtedy on jej coś powiedział. Tam, gdzie jedli każdy posiłek, gdzie zostali wybrani do swoich grup, gdzie zbierali się podczas ogłoszeń... 
Tylko.... Co on wtedy mówił i co miało się wtedy dla nich zmienic? Pamiętała, że było zbyt głośno, by mogła usłyszec cokolwiek. Ale była gotowa na to, by zapytac go, o co mu chodziło.
Niczym burza, popędziła w określone miejsce. Zobaczyła tam jego sylwetkę, stał przy oknie i czekał na nią.
-Luna...
-Hej, Neville - przywitała się. - Czemu nie jesteś z pozostałymi? Szukałam cię.
-A ja ciągle byłem tutaj - uśmiechnął się. - I miałem nadzieję, że przyjdziesz.
Po tych słowach zapanowało między nimi długie, krępujące milczenie.
Chociaż Luna zwykle lubiła ciszę i samotnosc, teraz wolała z nim porozmawiac.
-Czy... Czy możesz powtórzyc to, co mówiłeś mi jeszcze kilka dni temu? Wiesz, wtedy.. Tutaj.
-Dlaczego?
-Nie do końca mam pojęcie, o czym była mowa. Nie wiem, o co ci chodziło i...
-Więc chcesz mnie zmusic do powtórzenia tych oto słów?
-Nie, nie zmusic... Po prostu nie słyszałam.
-Będzie ciężko to znowu powiedziec...
Blondynka podniosła brwi, oczekując, że wszystko jej wytłumaczy. Prawdę mówiąc, czuła, że leży mu coś na sercu.
-Kiedy mówiłem to wcześniej, to byłem nieco bardziej odważny, ale może się uda...
-Dla mnie zawsze byłeś odważny.
-Serio?
-Serio.
-No więc.. Chyba dam radę. Otóż... Bardzo cię lubię, Luna... I chyba od jakiegoś czasu bardziej, niż zwykle. Jesteśmy przyjaciółmi, ale raczej... Chciałbym czegoś więcej.
Zdziwiona dziewczyna patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
-Mam dla ciebie prezent - oznajmił.
Wyjął z kieszeni różdżkę i wymówił słowa, które Luna już kiedyś gdzieś słyszała... Ach, tak! Podczas ceremonii ślubnej jej rodziców. Nie wiedziała jednak, co mają na celu.
Nagle z jej rąk zaczął wydobywac się pył. Był bladoniebieski i połyskiwał, jakby był posypany brokatem. Spojrzała na Nevilla, którego spotkało dokładnie to samo. Tylko ten jego miał kolor ciemnej zieleni. 
Zarówno bladoniebieski, jak i ciemnozielony dym, popędziły przed siebie, a potem zaczęły się ze sobą mieszac.
-To nasza aura - poinstruował ją. - Jeśli łączy nas coś trwałego i prawdziwego, w jej miejscu pojawi się jakiś symbol. Taki, który ma dla nas ogromne znaczenie.
Luna sięgnęła pamięcią do wesela mamy i taty. Działo się dokładnie to samo, a kiedy ich - złota i granatowa - się zmieszały, na środku pojawił się posążek wilka. 
A wszyscy wiedzą, że jej rodzice od zawsze byli znakomitymi czarodziejami, jak i łowcami wilkołaków.
Patrzyła zaciekawiona na aurę swoją i Nevilla. Kiedy zniknęła, w jej miejscu pojawiły się dwa medaliki. Na jednym z łańcuszków było Słońce, a na drugiej - Księżyc.
-Oba są wykonane z księżycowego kamienia. To utrzymuje miłośc między zakochanymi.... - mówiła Luna.
-Ale jednak się pojawiły. Czyli.. Wiesz, co to znaczy?
-Wiem. Bo czuję dokładnie to samo.
Wymienili między sobą szczere uśmiechy.
-Nigdy go nie zgubię - powiedziała, kiedy wieszał na jej szyi łańcuszek z motywem Księżyca.
-Ja też - obiecał, zakładając na siebie medalik ze Słońcem. - Ma dla nas ogromną wartosc, prawda?
W odpowiedzi pocałowała go czule.
-Czyli... Chyba tak - dotknął miejsca, w którym przed chwilą pojawiły się jej usta. - To jak? Dorobimy sobie więcej symbolicznych przedmiotów?
-Zgłupiałeś? Można tylko jeden na jakiś czas.
-No cóż, minuta na pewno już minęła.
-Uwielbiasz łamac zasady, co?
-Pewnie. Za to ty uwielbiasz mnie.
-Ale w tobie dużo skromności, Neville! - parsknęła.
-Okeej, okeej - zaśmiał się. - Więc uwielbiam łamac zasady. Ale zdecydowanie bardziej uwielbiam ciebie.
-I właśnie za takie piękne słowa, zgodzę się na te twoje szalone propozycje. 
-Nie gadaj, ja już cię znam. Sama chcesz się przekonac, co ci tam jeszcze wyskoczy - uśmiechnął się do niej szarmancko. 
-Może tak, może niee....
Usiedli koło siebie na podłodze, powtórnie rzucając zaklęcie i splatając swoje palce w mocnym uścisku.


I wreszcie są w stanie opuścic Hogwart. U boku osoby, z którą mogą wszystko.

I chociaż jeszcze nie wiedzą, że wrócą tu nie raz...

To do końca swoich dni, będą na tym świecie RAZEM...



Hej, hej! ;*
Dzisiaj przychodzę z Harrym Potterem :D 
Jakoś tak polubiłam tę parę, kiedy niedawno powtórnie obejrzałam ostatnią częsc sagi i zobaczyłam ich razem.... No to cóż, pokazuję światu swój OS :D
Mam nadzieję, że wam się spodobał ;)))
Zapraszam do zakładek, składania zamówień i czytania naszych prac!
Pozdrowionka! 
Patty ♥















1 komentarz:

  1. Och! Harry Potter! ❤
    Pomimo że nie oglądałam ani nie przeczytałam wszystkich części (niestety ;-;) to ostatnio mam straszną fazę na Dramione i dzięki tobie chyba też na Nune ;3
    Genialny OS, na prawde!
    Czekam na kolejny!
    Buziole-Maja❤

    OdpowiedzUsuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo