16 października 2015

Zamówienie [063] Leoncesca "We are one"

Tytuł: "We are one"
Para: Leoncesca (Leon + Francesca)
Serial: Violetta.
Rodzaj: Romans.
Moje uwagi: Brak.
Uwagi zamawiającego: Są dorośli, znają się, oboje mają dzieci. Pisane z perspektywy Leona 
Miejsce akcji: Włochy.
Zamawiający: Angel xo 
Autorka: Patty  





-Cudowny, słoneczny dzień dzisiaj.. - usłyszałem. - Prawda, tato?
Spojrzałem w dół, widząc przy tym blond czuprynę swojej córki. 
-Racja, Liso. Wyjątkowo ładny - odpowiedziałem jej. 
Ściskała swoją malutką rączką moją dłoń. Szliśmy naprzeciw siebie, w stronę parku. Kiedyś codziennie wybieraliśmy się na takie spacery, ostatnio nie mieliśmy do tego głowy. Ciągła praca nie pozwalała mi spędzać z nią czasu, a kiedy już udało mi się wziąć wolne, właśnie tego chciała ode mnie najbardziej.
Siedliśmy na naszej ulubionej ławce pod wierzbą. Pamiętam, kiedy pierwszy raz na niej usiadłem. Było to w czasach, kiedy ja i Violetta jeszcze byliśmy razem. Potem dziecko, rodzina, rozwód... Nigdy bym się nie spodziewał, że to się tak zakończy. Zostawiła nas dla kariery, wyjechała z kraju i porzuciła wszystko. Nie wybaczę jej tego. Nie wybaczę tego, że zostawiła mnie i swoją córką, bo pragnęła więcej swobody.
-Tatusiu -  odezwała się Lisa. - Mogę cię o coś zapytać?
-Pytaj o co tylko chcesz - uśmiechnąłem się delikatnie.
-Więc em... - rozglądała się na wszystkie możliwe strony i zgarnęła kosmyk włosów za ucho. - Jaka była mama?
Bałem się tego pytania. Wiedziałem, że kiedyś będzie chciała dowiedzieć się czegoś więcej na jej temat, jednak zupełnie nie miałem ochoty o tym mówić. Nie dość, że nie chciałem, by je zadawała, to jeszcze bardziej wolałem nie dawać na nie odpowiedzi.
-Była bardzo dobrą osobą - powiedziałem. - Na pewno byś ją uwielbiała, kochała cię całym sercem. 
Oczywiście kłamałem. Kiedy poznałem drugą stronę Violetty, wcale nie była taka cudowna. Nie chciałem jednak niszczyć kruszynie dzieciństwa, by żyła te najmłodsze lata ze świadomością, że jej mama tak naprawdę wcale nie chciała dziecka, ślubu czy stworzenia rodziny... 
-Skoro mnie kochała, to czemu odeszła? - dopytywała.
Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy. Układałem słowa w głowie, żeby nie palnąć jakiejś głupoty. Ostatecznie ze wszystkiego zrezygnowałem i odparłem tylko:
-Musiała nas zostawić.
-Ale dlaczego? 
Była bardzo ciekawska, zupełnie jak ja w jej wieku. Zawsze starałem się jej odpowiadać z sensem, żeby zapamiętała moje słowa i znalazła ich ukryte znaczenie, kiedy już tylko je zrozumie. 
-Kazała jej Pasja
-Pasja? Kto to, znam ją? 
-Pasja jest jedną z najlepszych przyjaciółek każdego człowieka. Kiedy już nie widzimy nadziei na lepszą przyszłość, ona się pojawia i nam ją daje. Przez to musimy wykonać jednak parę kroków w przód i zobaczyć, czy nam się uda. Jeśli tak, to nasza przyjaźń z Pasją znacznie się pogłębia i pojawia się kolejna przyjaciółka, jaką jest Szansa. 
-Czyli mama zaprzyjaźniła się z Pasją i Szansą?
-Dokładnie.
-Rozumiem - skinęła głową. - Chciała podążać za marzeniami.
Popatrzyłem na nią w zdziwieniu. Nie sądziłem, że zrozumie moje słowa, a jednak miło się zaskoczyłem. Była bardzo inteligentna jak na swój wiek. 
-Masz rację - potwierdziłem. 
-Ale i tak wolała Pasję i Szansę od nas. Postąpiła źle. Bardzo źle. Nie wiem, czy kiedykolwiek jej to wybaczę. 
-Mama nie chciała nas zostawiać - skłamałem po raz kolejny. Nadal usilnie próbowałem przywrócić jej wizję dobrego dzieciństwa. - Mówiłem już, że kochała nas bardzo.
-Gdyby nas kochała, to wzięłaby nas ze sobą. Chciałaby spędzać z nami każdą wolną chwilę i dzielić się swoim szczęściem z muzyki. W porządku tato, ja wszystko rozumiem. Nie musisz już kłamać w trosce o to, żeby było mi dobrze.
Poklepałem ją po plecach. Nigdy nie sądziłem, że wyrośnie na tak mądrą dziewczynkę. 
-Chodźmy już - złapałem ją za rękę i wstałem z ławki, pociągając ją za sobą. - Zaprowadzę cię na plac zabaw.

~||~
-Lisa, czekaj! - krzyknąłem za nią, kiedy biegła w kierunku huśtawek. - Wywrócisz się!
Podążyłem za nią szybko, kiedy nagle zahaczyła o coś nogą. Wiedziałem, że nie uda mi się jej złapać. 
Nieoczekiwanie, stojąca nieopodal dziewczyna rzuciła jej się na pomoc i pomogła podnieść na równe nogi. 
-Następnym razem uważaj, mała - zaśmiała się.
Ten głos? Ten śmiech?..
-Cauviglia? - zawahałem się
Odwróciła się na pięcie, a wtedy ujrzałem jej twarz.
Pamiętam, kiedy jako nastolatek na zabój się w niej zakochałem. A później przeprowadziła się do Włoch i wszystko umarło. Teraz, kiedy znowu ją widzę, wszystko zaczyna... Wracać?
-Leon? To naprawdę ty? Nie mogę w to uwierzyć! 
Ja sam nie dowierzałem w to wszystko. Francesca po tylu latach jest jeszcze piękniejsza niż wcześniej, sam musiałem to stwierdzić. Ciężko mi było to przyznać, ale gdy na nią patrzyłem, zaczynałem zapominać o Violettcie (chociaż myślałem, że nigdy z głowy nie wyleci mi wspomnienie tego, co nam zrobiła)
-Co tutaj robisz? - spytałem z uśmiechem.
-Pilnuję swojego malucha - odpowiedziała, wskazując palcem na małego chłopca, kołyszącego się na jednej z huśtawek. - A ty?
-Wybrałem się na mały spacer z córką. Dawno nie miałem na to okazji - oznajmiłem.
-Praca? - spytała ze zrozumieniem.
-No dokładnie - przytaknąłem. - Skąd wiesz?
-Mam ten sam problem. Jakoś ciężko mi pogodzić czas wolny z zawodem i wiadomo jak to się kończy. Na szczęście mam teraz mały urlop.
-Też wziąłem wolne - uśmiechnąłem się. - Może kawa, herbata? Zapraszam.
-Z wielką chęcią - obdarzyła mnie swoim wspaniałym, promiennym wyrazem twarzy.

~||~ 

-Czyli nigdy nic dla ciebie nie znaczyłam? - krzyczała przez telefon. Gorące łzy spływały po jej twarzy.
Przyglądałem się temu niefortunnemu wydarzeniu zza rogu. Tak bardzo chciałem ją w tamtym momencie przytulic, żeby nie było jej aż tak smutno. Niestety, nie mogłem. Wiedziałem doskonale, że woli sama rozwiązać ten problem.
-Wiesz, myślałam, że przeżyjemy ten malutki kryzys - mówiła. - Ale teraz widzę, że oboje już nic do siebie nie czujemy. Szkoda mi to mówić, ale żądam rozwodu. I chcę, żebyś wiedział, że będę walczyć o prawną opiekę nad Henrym. Do zobaczenia w sądzie. Pozdrów ode mnie swoją nową lalunię.
Gwałtownie trzasnęła słuchawką, a ja schowałem się za ścianą.
-Spokojnie, wiem, że wszystko słyszałeś - wypowiedziała.
Pokazałem jej się i w zawstydzeniu przeczesałem palcami włosy do tyłu. 
-Przykro mi. 
-Nie ma o co. W zasadzie moje uczucia do Diego wygasły już dawno temu. Byłam z nim tylko ze względu na syna. Chyba żadne dziecko nie chciałoby dorastać w niepełnej rodzinie.
-Widzisz, Lisa i ja jednak mieliśmy ten problem - odrzekłem. 
-Ach, tak.. Przepraszam. szam.
-Nic się nie stało. 

~||~
kilka miesięcy później...

-Mamo, on znowu mi dokucza! - wykrzyknęła Lisa.
-Henry, powiedziałam ci coś na ten temat - przestrzegła go palcem Francesca.
-Już dobrze, przepraszam... - odpowiedział z lekkim przekąsem.
Cieszyłem się, że to wszystko tak się ułożyło. Nawet nie sądziłem, że moja mała Lisa polubi na tyle Fran, żeby zobaczyć w niej swoją mamę. Z pewnością jednak to Włoszka byłaby dla niej lepszym wzorem niż Violetta.  Nigdy nie sądziłem, że z ust swojej córki usłyszę, że kieruje do kogoś słowo "Mama".  I nie sądziłem, że sam będę kiedyś gotów na ślub.
Podszedłem do dziewczyny o kruczoczarnych włosach i objąłem ją ramieniem. 
-Więc co tam u ciebie? 
-Zrobiłam obiad - parsknęła. 
-Powiedziałem ci chyba, że dzisiaj to ja gotuję, prawda? - spytałem z udawaną złością.
-Aj, już daj spokój. Mam czas, więc gotuję. A z resztą dobrze wiesz, że maluchy nie mogą oprzeć się mojemu leczo z cukinią - poruszyła brwiami.
-Ja tak samo - szturchnąłem ją głową. - Ale nie masz ze mną szans. Leczo to moja specjalność.
-Więc spróbuj mojego, a później komentuj - zaśmiała się krótko.        
Stanąłem na przeciwko niej.
-Wiesz co, Fran? 
-Słucham.
-Naprawdę cię kocham - oparłem swoje czoło o jej.
-Wiem o tym - szepnęła. - Ja ciebie też.
Nie miałem wątpliwości, jak chcę spędzić resztę mojego życia. Jeśli miało by być, to tylko z Lisą, Henrym i Francescą u boku. Jakkolwiek źle by nie było, to jest moja rodzina. Prawdziwa rodzina.  
            

Witam! ♥
Mam nadzieję, że to zamówienie się Wam podobało, a szczególnie zamawiającej je Angel xo.
Zapraszam do składania zamówień w przeznaczonej do tego zakładce i uprzednim zapoznaniu się z naszym regulaminem c: 
Pozdrawiam Was cieplutko i życzę udanego weekendu! 
Patty ♥ 
    

6 komentarzy:

  1. Jaki wspaniały !
    Jeszcze nigdy takiego pięknego OS o Leocesce nie czytałam a na prawdę jestem
    fanką OS o tej parze i czytałam wiele o Leocesce ale ten był wspaniały !
    CUDOWNY!
    BOSKI !

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny , boski uwielbiam leonesce :*** Nie mogę się doczekać większej ilości one shotow o tej parze ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć.Gdzie mogę złożyć zamówienie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolisz Patu, że ja odpowiem? :)
      Zamówienia składa się w zakładce zamówienia xdd

      Usuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo