Tytuł: „I’m a legend”
Osoba: Kai Parker (
Pamiętniki wampirów )
Rodzaj: Dramat
21 października 2016 roku
Zgrozo, kto mógłby pomyśleć, że nadszedł mój kres? Zgrozo,
kto mógłby pomyśleć, że nie jestem niezwyciężony? Zgrozo, kto mógłby w te
bzdury uwierzyć?
Oto nadchodzę, niczym wschodząca gwiazda. Nie.
Niczym ogromne Słońce.
Rozświetlę wszystkie wątpiące we mnie umysły i na nowo –
rozpalę płomień.
28 październik 2016 roku
Pokazałem im swoje oblicze. Mrożącą krew w żyłach moją
nieprzeniknioną moc, pod którą wszyscy padają pokłonem. Przerażone oczy
wlepiające się we mnie, dopełniły moją misję. Sekundy bólu, przepełnionego
strachem. Litry wylanych łez. Morze skruchy.
Owszem, zgadzam się z tobą. Zostałem szatanem. Piekło całuje
moje stopy.
4 listopad 2016 roku
Bezsensowna walka. Bezowocne nadzieje. Lucyferze, czy oni
nie dostrzegają swojej klęski? Naprawdę nie zauważają mojej potęgi?! Po co
walczą? Wszystkie ich głowy razem wzięte nie dorastają mi nawet do pięt. Jakim
cudem mogą nadal się łudzić?
Odebrałem im mowę, odebrałem im słuch. Zostawiłem im wzrok,
aby mogli podziwiać swojego Pana. Mimo to, nie oddają mi pokłonu.
11 listopad 2016 roku
Demony nie upadają. Taką sentencję wyryłem sobie w głowie,
kiedy zacząłem rozumieć ludzi. Od zawsze wiedziałem, że jestem innym rodzajem
potwora chodzącego po świecie. Silniejszym, sprytniejszym i mocniejszym. Swoją
twierdzę okalałem morzem zawiści i pogardy. Gra – tak nazwałbym swoje dobre
strony, które od czasu do czasu pokazuję. Kłamstwa – wszczepiły się już w
język.
Piekło, wybacz mi że jestem gorszy od Ciebie.
18 listopad 2016 roku
Zakuty w kajdany, które z każdym ruchem palą moje
nienawistne ciało. Fizyczny próg wytrzymałości jest bardzo mały, za to
psychiczny – nie jest już łatwą zabawką do zniszczenia. Udało im się, odnieśli
sukces. Wtrącili mnie do mojego własnego lochu, zamykając na trzy spusty.
Czasami słyszę ich miarowe oddechy zza ścian i głęboko rozmyślam.
Jaki jest rytm ich serc?
25 listopad 2016 roku
Powinni stracić mnie już na początku. Teraz ciągnięty za
nogawki spodni, spluwam krwią na idealnie odkurzone dywany. Ręce odmarzły mi
już od lodowatej nawierzchni krat, które sam stworzyłem. Nie dopuszczam do
głowy myśli o moim końcu.
Wierzę w zwycięstwo. Wierzę w potwory. Wierzę w szatana.
Zimny pistolet ociera się o moją skroń.
Ja. Socjopata. Psychopata. Poległem.
Ukarany na wieki.
***
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńOgółem nigdy nie lubiłam postaci Kaia ale formuła OS i pomysł jest fantastyczny ;*
Istna perełka
XOXO
Madzia