3 maja 2015

[030] Bromi "Chance"

Tytuł "Chance"
Para: Bromi (Brodwey i Camila)
Rodzaj: dramat, romans
Uwagi: Brak


- Nie Brodwey, nie rozumiesz... - próbowała się wybronić.
- Właśnie, że rozumiem. I to jest mój problem. - spuścił głowę. - Nie wieżę, że mogłaś mi coś takiego zrobić. Dobrze wiesz, że to było dla mnie niezwykle ważne. A drugiego zgłoszenia nie dostanę...
- Tak wiem, ale zrozum mnie to Ludmiła, ona chciała...
- Przestań Camila! Zawsze oskarżasz o wszystko Ludmiłę. Wiem, że nie podoba ci się fakt, że z nią jestem, ale nie usprawiedliwia cię to. - skwitował.
- Proszę cię, posłuchaj mnie... - ciągle próbowała powiedzieć mu jak było.
- Nie. Mam dość twojego tłumaczenia. Już dość rzeczy schrzaniłaś! - wrzasnął najgłośniej jak potrafił. Dziewczyna z trudem powstrzymywała łzy.
- Jeszcze zobaczysz, że miałam rację. - szepnęła cicho. Zakryła twarz dłońmi, nie chciała płakać, a zwłaszcza przy nim. Odeszła, smutna.


- Ludmiła co ty robisz? - spytała rudowłosa widząc, jak ta niszczy czyjeś zgłoszenie do studia.
- Nic - opowiedziała oschle, a skrawki papieru wylądowały na ziemi. Blondwłosa z chytrym uśmieszkiem odeszła. Camila niepewnie podeszła do kawałków papierów i pozbierała je. Na jednym z nich, a dokładniej na miejscu podpisu kandydata widniało imię "Brodwey". Dziewczyna próbowała zrozumieć czemu Ludmiła to zrobiła, ale nie mogła nic wymyślić. Nagle usłyszała głos blondwłosej.
- Brodwey ona podarła twoje zgłoszenie - powiedziała i wskazał ręką na rudowłosą. Ta tylko zrobiła pytające spojrzenie i popatrzyła na przyjaciela.
- Camila jak mogłaś?! - wrzasnął zły.
- Ale ja nic nie zrobiłam! - bruknęła.
- A co trzymasz w ręce? - powiedział i wskazał na jej ręce.
- Brodwey... - przeciągła.
- To ty, tak? - spytał z niedowierzaniem.


Camila przyglądała się całującej się parze. Było jej smutno z dwóch powodów. Pierwszy: Brodwey jej nie wierzy. Drugi: Sama również jest zakochana w szatynie. Nie miała jednak odwagi by mu o tym powiedzieć. Trzymała to w sobie, sama się sobie dziwiła, że to "zauroczenie" jeszcze jej nie minęło. Może nie minie? Ale nie przejmowała się tym teraz. Chciała po prostu odzyskać przyjaciela. Przyjaciela, który jako jedyny potrafił sprawić, że się uśmiecha, że jest szczęśliwa.
Nie mogła teraz tak stać z założonymi rękami i patrzeć jak blondynce uchodzi to na sucho. Gdy tylko dziewczyna zostawiła chłopaka w spokoju, ta podeszła do niego.
- Brodwey proszę, zaczekaj. - poprosiła.
- Na co mam czekać? Aż się przyznasz? Camila proszę Cię, dobrze wiem, że to ty. Dlaczego kłamiesz? Proszę powiedź prawdę.
- Skłamałabym mówiąc, że to byłam ja. Brodwey proszę cię, dlaczego miałabym to zrobić? Mojemu najlepszemu przyjacielowi... - powiedziała.
- Wiesz... Zostaw mnie w spokoju - powiedział beznamiętnie.
- Nie wierzę, że tak po prostu odstawiłeś na bok tyle lat naszej przyjaźni - mówiła przez łzy, ale ten nic nie mówił. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego mimo tego, że kiedyś obiecaliśmy mówić sobie wszystko, ty teraz masz to gdzieś. Brodwey! Obiecaliśmy sobie coś. I nie mów mi, że tego nie pamiętasz - chłopak nadal zostawał niewzruszony. - Widzę, że nic nie przemówi ci do rozsądku. Pamiętaj... Że mimo wszystko, ty zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem. Zawsze. A wiesz dlaczego? - szatyn pokręcił głową, wyraz jego twarzy nie wyrażał żadnych uczuć. - Dlatego, że mi na tobie zależy. Bardziej niż na kimkolwiek. Może wydawać ci się to śmieszne, ale muszę ci to powiedzieć... Brodwey od dawna mi się podobasz, ale nie mówiłam ci tego, bo się bałam. Bałam się stracić to co budowaliśmy przez tyle lat. Naszą przyjaźń. Ale teraz? Teraz mi wszystko jedno, w końcu sam postanowiłeś to zniszczyć. A teraz możesz iść sobie do tej taniej lali, czy kim ona tam jest - w końcu się odważyła. W końcu mu to powiedziała, ale czy to coś jej da? Wątpię. Przecież szatyn jest zapatrzony w blondynkę. Ale może zrozumie, że popełnił błąd i przeprosi Camilę? Może zatrzyma rudowłosą i będą na zawsze razem? Może już nigdy nie zamienią ze sobą nawet jednego zdania? Tym razem zakończenie zależy od ciebie.


Witam was w tą wspaniałą niedzielę :))
Oto już mój drugi one shot na tym blogu :D.
Ja się cieszę, nie wiem jak Wy...
Wiem one shot nie powala długością, no i ta końcówka...
Ale muszę przyznać, że na 100% mi spodobał się na 60%. To chyba dobrze?
No, ale ostateczny werdykt zostawiam Wam :*
Do (mam nadzieję) następnego one shot'a :)
Rox xy.

2 komentarze:

  1. Krótki, ale wspaniały Rox xy :)

    Bardzo fajnie, że o B i Cami :3 lubię ich w sumie, także no xD
    Czekam na kolejnego twojego autorstwa ;*

    Pozdrawiam:*

    Werciak☺

    OdpowiedzUsuń
  2. To już drugi OS???
    Wow. Jestem pod takim smaym a nawet większym wrażeniem niż w pierwszym OS'ie.
    Czekam na kolejny.
    Kochammm.
    Olaa <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo