Tytuł: "My angel'
Para: Leonetta (Leon i Violetta)
Rodzaj: Komedia; romans
Miejsce: Londyn
Uwagi zamawiającego: Violetta jest modelką Victoria Secret's. Razem z resztą aniołków wyjeżdża na pokaz do Londynu. Tam V idąc po wybiegu na widowni zauważa swoją dawną miłość, Leóna. Po pokazie idzie na imprezę aby opić udany pokaz. Zaproszony zostaje tam również L. Resztę zostawiam tobie :) Ma to być komedia, więc możesz wpleść śmieszne sytuacje. Niech się skończy HP, najlepiej gdyby zakończyło się pocałunkiem, takim bardzo romantycznym XDD
Moje uwagi: Ostrzegam nie umiem pisać komedii xDD
Zamawiający: Alison
Autorka: Sydney
Modelka
– osoba zarabiająca swoim ciałem, nie mająca do siebie żadnego szacunku,
puszczająca się na prawo i lewo. Inaczej. Kobieta z marzeniami. Dążąca uparcie do swojego celu. Ludzie
kochają nas oceniać. Za co? Za to że każda z nas spełnia swoje marzenia a nie
siedzi na tyłku zajadając się lodami, użalając nad tym że nie mają idealnej
figury. Miałam dosyć takich ludzi. Choć sama kiedyś taka byłam. Ale to dawne
czasy. Stara i nie aktualna wersja mnie. Dziewczyna nie pewna siebie, przestraszona i zakompleksiona. Na to życie pracowałam i to ciężko. Wyzbyłam
się starych przyzwyczajeń i znajomych. Może i odcięcie się od nich nie było idealnym
pomysłem. Wyjazd, sama do całkowicie nowego miasta bez osób na których możesz mieć
wsparcie na prawdę było ciężkie. Ale z drugiej strony to wyrobiło mi charakter. Sama w
Nowym Yorku z kilkoma drobnymi i marzeniami do spełnienia.
Ale teraz
skończyłam tutaj. Jako twarz
jednej z największych projektantek na świecie, której nazwisko kojarzy każdy - Victoria Secret's.
Zostałam aniołem za życia.
A teraz jestem
tutaj. Znowu wróciłam do Londynu. Mieście gdzie
dorastałam, od którego starałam się uciec. Od niego. Tego, który
złamał moje wtedy kruche serduszko. Wybrał inną - Francesca. To imię do tej pory wywołuje u mnie niechęć i wstręt. Wtedy to
ona wygrała, bo ja się poddałam. Teraz tego nie żałuje. Leon Verdas nie był dla mnie. Ona mi to
uświadomiła. Jeśli ją spotkam będę musiała jej podziękować. Co u moich danych
znajomych? Nie interesuje się nimi. Wiem tylko z opowiadań mojej mamy że moje
ukochane gołąbeczki rozstały się kilka dni po moim wyjeździe. Przykre. Natalia wyszła
za jakiegoś faceta ze studiów.
-Skarbie za chwilę wychodzisz?-
odwracam się w stronę męskiego głosu.
Przerywa
układanie włosów. Uśmiecham się w stronę chłopaka.
-Dzięki Federico- śmieje się.
-Jesteś moim ulubionym aniołem
wiesz?- opiera silne odsłonięte ramiona.
-A nie czasem twoja dziewczyna-
chichoczę.
-One jest druga- mruczy.
Wstaje z gracją
z krzesła. Klepię go delikatnie po ramionach.
-Lepiej żeby Lu się o tym nie
dowiedziała.
-To nasza słodka tajemnica mała.
Idiota. Choć mój
najlepszy przyjaciel w NY. Tak to jego
pierwszego poznałam w tym pięknym ale surowym mieście. To on nakierował mnie do roli modelki. Na co
ja odwdzięczyłam się mu pomocą w miłości. Tak mogę się pochwalić że jestem dość opłacalną swatką, która na marginesie jest singielką. Wybrałam
taki los. Po Leonie nie miałam żadnego chłopaka. Sparzyłam się. A dwa razy nie
wchodzi się do tej samej rzeki.
Przedstawienie
czas zacząć.
#$%^&*
Gracja. Piękno. Pewność siebie. Trzy cechy które
górują na wybiegu. No i jeszcze ja. To moje pięć minut. Rozpoczęcie
pokazu. Światła fleszy z każdej strony. Setki ludzkich spojrzeń. Krytycy. Wyrocznie
mody. Projektanci. Modelki. Dziennikarze. To mój świat. Ten o
którym marzyłam od dziecka.
Pod koniec
zawsze mój wzrok wędruje po twarzach fotografów. Ci przystojniejsi mogą liczyć
na jakiś znak z mojej strony, skryte mrugnięcie oka. Mały flirt nie zaszkodzi.
I tak nie szukam niczego więcej. Bawię się nimi tak jak kiedyś jeden z nich zabawił się mną.
Mój wzrok
zatrzymuje się na jednej z twarzy. Grzywka postawiona delikatnie góry. Pełne
usta i kolor oczy teraz nie do odczytania. Nie ,nie wierze. To on. Leon. Mój krok
natychmiastowo się zatrzymuje. To nie może być prawda. Przeszłość mnie dopadła. Uciekłam od niej, od
niego. Ale takie idiotki jak ja zawsze mają pod górkę w życiu. Po kilku
sekundach otrząsam się. On nie może kolejny raz zniszczyć mojego życia. Teraz
jestem innym człowiekiem i nie ma już w nim na niego miejsca.
Posyłam szybki uśmiech do reporterów i próbując utrzymać
równy krok. Wdech i wydech Violetta.
Uspokój się.
-Viola co się stało?- szatynka
szybko do mnie podbiega.
-Crystal nic mi nie jest- uśmiecham się blado.
Graj Castillo, graj. Twoje życie jest idealne nie może zostać zrównane z ziemią.
-Kochanie zrób sobie przerwę.
Nie, nie mogę.
-Przecież musze wyjść jeszcze raz.
-Luisa cię zastąpi i bez żadnych dyskusji.
Wzdycham ciężko. Znowu się
pojawił i znowu niszczy mi życie.
-Dobrze- mówię cicho.
Zabieram butelkę wody z blatu. I szybko kieruję się do
łazienki. Potrzebuje chwili dla siebie. Miejsca gdzie spokojnie będę mogła pooddychać i ułożyć to wszystko. Chociaż tak naprawdę nic nie ma do układania. On też
ułożył sobie życie. Pamiętam że zawsze marzył o byciu dziennikarzem. I jak
widać nie tylko ja spełniłam swoje marzenia.
-Viola.
Proszę was
dajcie mi dzisiaj spokój.
-Słonko otwórz.
Jest moja
przyjaciółką. Jedyną, która zna prawdę o Leonie.
Przekręcam
szybko klucz. Blondynka spokojnie wchodzi do pomieszczenia. Przebrana już w swoje prywatne
ciuchy. Czyli nie tylko ja dzisiaj rezygnuje z finałowego wyjścia.
-Czemu się przebrałaś?
-Bo w ty momencie moja
przyjaciółka mnie potrzebuje.
Uśmiecham się do
niej delikatnie. Kocham ją. Moja
najlepsza.
-Co się stało? Ty przecież nigdy
nie...
-popełniam błędów?- przerywam-
Mój największy błąd siedzi w pierwszym rzędzie i bawi
się w fotoreportera.
-Czy ty masz na myśli...
-Leona.
Jak ja kocham przerywać innym.
-Ale jak?
-Pamiętasz jak mówiłam ci że
pochodzę z Londynu, on też.
Przez chwilę
obie milczymy.
Jak ja nienawidzę tego miasta.
-Ej! Pokaż temu debilowi że Violetta Castillo jest
ponad to wszystko.
Najpierw sama
musze w to znowu uwierzyć.
-Czyli?
-Ty, ja, Federico i reszta
dziewczyn + najlepszy klub w tym mieście.
Raz kozie
śmierć.
#$%^&*
Musze
podziękować Ludmile za chęć poprawienia mi humoru, ale cóż
nie wyszło jej. No ale
tak liczą się chęci.
Skończyłam przy barze. Popijając kolejnego to drinka obserwując jak moje
koleżanki się bawią. Chyba jedyny wieczór, który spędzam z szklanką. Zawsze to
ja byłam królową parkietu, ale dzisiaj po prostu nie dam rady.
Nie dobra
koniec.
Wole spędzić przyjemny
wieczór z wanną i byle lepszym serialem. Nie zamierzam
przez resztę wieczór patrzeć jak Verdas podrywa kolejne dziunie a na mnie
nawet nie spojrzy. Szczerze? Boli. Tylko nie wiem
czy jego obecności czy to ze mnie ignoruje. Był dla mnie ważny. Ale ważniejszy
pytanie brzmi. Czy dalej jest dla mnie ważny? Wtedy byłam dzieckiem. Ale
dzieckiem, które całym sercem kochało tego idiotę. Mam już dosyć na
dzisiaj.
Rzucam z
nadwyżką pieniądze na blat i szybko zeskakuje z krzesła. Tylko jeden problem zapomniałam o
bardzo ważnym czynniku – obcasy. Szybko tracę równowagę spotykając w
nieprzyjemny sposób podłogę. Tak
gracja. Otrzepuje się i zabieram złamany obcas
podłogi. Co on ze mną
zrobił?
Najszybciej jak
to tylko możliwe opuszczam club. To nie mój dzień. Wole go już zakończyć i o
nim zakończyć.
-Patrzcie to Violetta!- krzyczy
mała dziewczynka.
Super.
-Tak słoneczko?- jeszcze nigdy
nie spławiłam fana.
-Czy mogła bym prosić pani
autograf. Kocham panią.
-Oczywiście- uśmiecham się.
Mała szatynka
podaje mi karteczkę i różowy długopis.
-Dla kogo?
-Maya.
-Dla Mayi-
mamroczę pod nosem.
Podaje jej
kartkę, a uśmiech nie opuszcza jej uroczej twarzy.
-Dziękuje, dziękuje- mocno się
do mnie przytula.
Uśmiecham się pod nosem.
-Kochanie idziemy.
-Do widzenia pani Violetto.
-Pa.
Nawet nie masz
pojęcia malutka jak bardzo poprawiłaś mi humor.
-A ja zasługuje na autograf- wszędzie poznała bym ten głos.
-Zapytaj Francesci- mówię
obojętnie i wchodzę w pierwszą lepszą ulicę.
-Zmieniłaś się.
Przestań!
-A ty dalej jesteś takim samym
idiotom.
Dobrze. Nie
poddawaj się dziewczyno.
-Charakterku ci przybyło.
-A czy masz zamiar iść za mną aż
do hotelu.
-Tak się składa słoneczko, ze
mieszkamy w tym samym hotelu.
-Skąd wiedziałeś że mieszkam w Grand.
-Już wiem.
Boże czemu?
-Może już odpuścić.
-Wiesz że ja nie odpuszczam.
-To zacznij.
Za chwile nie
wytrzymam przysięgam!
-Wybaczysz mi kiedyś?
-Dojrzejesz kiedyś?
-Nie zachowuj się jak dziecko.
Tego już za dużo!
Zatrzymuje się i
odwracam przodem do tego dupka. Przyznam ci dalej jesteś cholernie przystojny.
-To nie ja zostawiłam dziewczynę
którą ponoć kocham.
-Przecież nie wiesz jak to było.
-Wiem tyle ile powinnam.
Wpatruje się we
mnie. Dobrze wiem co chce zrobić, ale niech zrozumie ze mną nie ma tak łatwo.
-A teraz idz i żyj swoim życiem tak jak
ja to zrobię.
Rzucam szpilki
na ziemie i szybko kieruje się do wejścia.
-Kopciuszku zgubiłaś pantofelek.
Idiota.
#$%^&*
dwa tygodnie
później
Od dwóch tygodni
wręcz w dzień w dzień widywałam tego idiotę. Dzień w dzień przypominałam sobie
ile z nim przeżyła. Zatęskniło mi się. I to złe. Dzisiaj
opuszczam już to miasto. I jednego jestem pewna – na zawsze. Zbyt wiele
tutaj wspomnień. Chwili, których dalej chce nie pamiętać.
Ale to miejsce
musiałam odwiedzić. To było silniejsze ode mnie. Tam gdzie pierwszy raz
go poznałam. Tam gdzie pierwszy raz mnie pocałował. Jakaś siła mnie tutaj przyciągała. Może to ta część która dalej za nim tęskni. Ta, która nie chce
wyrzucić go z serca.
Spoglądam w tafle jeziora. Idealnie znana mi
sylwetka. Teraz to
już wszystko mi jedno.
-Co tutaj robisz?- odzywam się
pierwsza.
-To samo co ty. Wspominam
Podchodzi powoli
do barierki i opiera się o nią.
-Czemu to jest takie trudne?-
pytam.
-Co?
-Zapomnienie o tobie- mówię cicho.
Te słowa po
części uderzają w moje zasady. Ale mam już dosyć walki z samą sobą.
-Mogę zapytać cię o to samo-
uśmiecha się delikatnie.
-Mamy przerąbane.
Odwracam się w
jego kierunku. Brakowało mi tych oczu.
-Zgadzam się.
Przybliża się do
mnie, łapiąc delikatnie za podbródek. Chce tego? Nie wiem. Ale w końcu chce być szczęśliwa.
-Kocham cię mój aniele.
Uśmiecham się i
delikatnie muskam jego usta. Krótko. Tak że nawet nie zdążył odwzajemnić pocałunku.
-Mogę powiedzieć to samo diable.
Przenoszę dłonie
na jego kark i mocno przybliżam go do siebie. Chce go. Chce z nim być. W końcu
żyć jak normalny człowiek.
Od autorki:Jedno zamówienie już wykonane ^^ Zostało kilkanaście innych xDD Musze wam podziękować za aż tyle zamówień do mnie [patrząc że wcześniej miałam aż jedno :') ] teraz mam problem w tym które pisać xDD.
No to zapraszam was do składania zamówień [KLIK] Do następnego.
Sydney
Z A J E B I S T Y !!!!
OdpowiedzUsuńJesteś genialna.
Dżizas być tak zdolną i chodzić po tym świecie? Wow!
Ah, najpiękniejszy OS jaki czytałam. Też pisze historię o V jako aniołku VS.
Zapraszam do mnie!
Xoxo
Melloniasta:*
Zajebisty
OdpowiedzUsuńCudowny *-*
OdpowiedzUsuńNie mogę znaleźć słów by go opisać ;*
Nati ♥♥♥