19 kwietnia 2016

[100] Diegoletta "Osiem listów do ukochanej"

Tytuł: "Osiem listów do ukochanej"
Para: Diegoletta (Diego + Violetta)
Rodzaj: Dramat, Romans
Uwagi: Proszę, zwracajcie uwagi na daty.


 
01.03.2010r.

      Violetto,
     To mój pierwszy list, który zamierzam Ci wysłać... Tak naprawdę nigdy żadnego jeszcze nie pisałem i za bardzo nie wiem jak się do tego zabrać... Ciężko mi się skupić nawet na sklepaniu jednego zwykłego zdania, a to wszystko przez to, że nie ma Cię już przy mnie. Zabawne, że przez ostatnie kilka miesięcy nie dopuszczałem do siebie tej informacji i robiłem wszystko, żeby jakoś zataić prawdę. Ale wiesz co teraz myślę? Nigdy nie byłaś w stu procentach moja, tylko i wyłącznie do mojej dyspozycji. Zawsze było coś, co nie powalało Ci się do mnie zbliżyć. Dopiero teraz zorientowałem się co było tym ,,czymś". I wiesz, co? Łzy napływają mi do oczu, bo tak naprawdę nigdy mnie nie kochałaś. Nigdy! Tyle kłamstw słyszałem z Twoich ust, tyle bezsensownych nocy spędzonych z Tobą... To nic dla Ciebie nie znaczyło, prawda? A najgorsze w tym wszystkim jest to, że od początku naszego ,,związku" przypuszczałem, że tak to się skończy. I nie martw się moimi uczuciami. Przecież... Nigdy Cię nie obchodziły.
     Udław się szczęściem z tym idiotą,
     Diego.
01.03.2011r.
     Violetto,
     Może wydawać się to dziwne, ale chyba nie dotarł do Ciebie ostatni list. W sumie nawet się z tego cieszę, bo pisałem go pod wpływem złych emocji, które mi towarzyszyły i po prostu tak wyszło. Lecz jeśli jednak go dostałaś i po prostu nie odpisujesz, chciałbym Cię przeprosić. Z głębi serca.
     Nie pisałem do Ciebie równo rok. Dlaczego? Nie wiem, czy chcesz wiedzieć, ale i tak napiszę. Byłem sfrustrowany i zdezorientowany. A w takim stanie nie chciałem pisać kolejnych głupot. Teraz odetchnąłem i jakoś sobie radzę. Chodziłem nawet przez pewien czas do psychologa. Pamiętasz jak ich nie znosiłem? Nic się nie zmieniło. Nadal uważam ich za kompletnych idiotów, którzy chcą jakoś zarobić. Jedyne co zrozumiałem chodząc do niego to, to, że też mam prawo do szczęścia. I mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość. Od dwóch tygodni spotykam się z Elizabeth. Nie mów, że jej nie pamiętasz. To ta, która próbowała mnie uwieść, gdy byliśmy ,,razem". Ironia losu, prawda? Koniec końców, życzę Ci szczęście z kimkolwiek jesteś.
     Diego.
01.09.2011r.
     Violetto,
     Tym razem biorę się do pisania listu szybciej. Zrozumiałem, że chyba nie masz ochoty ze mną pisać. Nie szkodzi. Mogę prowadzić monolog.
     Przez te pół roku jakoś wiele się nie zmieniło. Może oprócz tego, że oświadczyłem się Eli. Gdybyś widziała uśmiech na jej twarzy. Pierwszy raz poczułem, że naprawdę daję komuś choć trochę szczęścia. Przy Tobie tego nie czułem. Zawsze byłaś radosna, a kiedy pytałem się dlaczego odpowiadałaś, że tak po prostu. Nie wnikałem. I może dlatego odeszłaś? Dlatego, że nie dawałem Ci szczęścia? Nie wiem. Ale teraz jakoś mnie to nie interesuje. Ty jesteś szczęśliwa z NIM, a za z NIĄ. I to powinno się liczyć. No właśnie, powinno.
     Tęsknie.
     Diego.
01.09.2012r.
     Violetto,
     No i znów zwlekałem z napisaniem listu. Kolejny rok minął, a ja nie dostałem odpowiedzi na żaden list. Jesteś zła? A może zazdrosna o Eli? Nie to niedorzeczne. W zeszłym miesiącu dostałem wiadomość, że jesteś już oficjalnie Violettą Verdas, a nie moją kochaną i jedyną Violettą Castillo. Nie powiem, trochę mnie to zraniło, ale tylko trochę. Mam nadzieję, że on daje Ci szczęście.
     To chyba koniec listu, jakoś nie wiem co jeszcze napisać.
     Diego.
     Ps. Zerwałem z Elizabeth. Nakryłem ją jak całowała się ze swoim bratem. Chore, prawda?
01.09.2013r.
     Violetto,
     Jak mam być szczery, to jestem bardziej obojętny niż leniwiec, który cały czas nic nie robi i ma na wszystko wywalone.
     Moje życie stało się jedną wielką monotonnością, przez kilometrowe M. Wstaję, ubieram się, idę do pracy, wracam i idę spać. Nie mam nawet ochoty porządnie się napić i o wszystkim zapomnieć. Wszystkie wspomnienia związane z Tobą wróciły. Najgorsze, że są tak rzeczywiste, że nie wiem co jest prawdą. Często odwiedzam nasze miejsca. Bar u Dereka, pomalowaną na żółto ławkę w parku... Ale w tamtych miejscach nadal czuję pustkę. Jakbyś nigdy nie dawała mi miłości, jaką ja dawałem Tobie. Czasem wydaje mi się, że tylko ja się angażowałem.
     Przeklinam Cię Leónie, że mi ją odebrałeś! - krzyczę czasami na głos, ale czy ktoś może usłyszeć stłumiony przez łzy krzyk? No właśnie. Nie.
     Nie mam nawet siły pisać, jak mi smutno,
     Diego.
01.03.2014r.
     Ktoś tam,
     Mam nadzieję, że nie dostałaś poprzedniego listu. Byłem zrozpaczony i zły jak... Po prostu bardzo zły i wybuchnąłem pisząc to wszystko.
     Jak na złość ciągle mi nie odpisujesz, a Twoją twarz widzę wszędzie. Czemu musiałaś zostać najseksowniejszą modelką w Nowym Jorku? Czemu?!
     Pójdę do sklepu - okładki gazet. Jadę do pracy - bilbordy. Idę na spacer - ławki z reklamami i twoją perfidną twarzą. Wszystko kręci się wokół Ciebie, Violetto. Zaczynasz tracić w moich oczach, chociaż moje serce tak bardzo tego nie chce.
     Chcąc czy nie chcąc, któregoś dnia wziąłem jedną gazetę do domu i przeczytałem artykuł o Tobie. Opowiadałaś tam dziennikarzowi, jak to bardzo kochasz tego walniętego Leóna i, że planujecie świetlaną przyszłość. On - motocyklista. Ty - modelka. I nawet bym Ci pogratulował, gdyby nie to, jak nisko ja upadłem. A miałem taki potencjał... Mogłem być najlepszym prawnikiem w kraju, ale nie. Musiałaś złamać mi serce, a mi musiało tak strasznie zależeć. Reasumując zostałem jakimś głupim sprzedawcą w sklepie i pracuję za grosze.
     Gratuluję sukcesów! (wyczuj ten sarkazm, proszę),
     Diego.
01.04.2014r.
     Violetto,
     Tym razem piszę list jak najszybciej, bo... Nie wiem co się ze mną dzieje. Chyba zaczynam wariować. Wydawało mi się, że wróciłaś. Byłaś i starłaś miliony łez, które wylałem z tęsknoty. Czułem Twoją obecność, widziałem Twoje piękne oczy... Znów Cię straciłem. Wybacz, że nie byłem dla Ciebie dostatecznie dobry.
     Diego.
     Ps. Przepraszam za dwa ostatnie listy.
01.04.2017r.
     Ukochana,
     Minęły dokładnie trzy lata od ostatniego listu. Tym razem mam dla Ciebie dobre wieści. Z dna, na którym się znalazłem wyciągnęła mnie Camila. Jeśli chcesz wiedzieć to nic mnie z nią nie łączy. Po prostu była przy mnie i wyleczyła wszystkie rany. Po Tobie, po Elizabeth... Chociaż do niej nic tak naprawdę nie czułem.
     Od roku nie pojawiłaś się w mojej głowie. I mogę uznać to za zwycięstwo. Takie małe, moje. Ale pewnie zastanawiasz się dlaczego piszę? Pewnie teraz myślę o Violettcie Verdas? Chciałem tylko życzyć Ci dobrego życia - tym razem szczerze i bez sarkazmu, czy głębszego znaczenia -  beze mnie. Jak widać, żyłaś tak już od wielu lat, ale tym razem już nie napiszę. Mogę Ci to obiecać.  Będziesz miała spokój. I chyba jedyne co zrozumiałem to, to... Że nadal nie umiem pisać listów.
     Kocham Cię,
     Diego.
~*~
Witajcie! Cześć! Hello! Hallo! :)
Chyba pierwszy raz tak przyjemnie pisało mi się OS'a.
Mam małą nadzieję, że się Wam spodobał :D
Gorąco zachęcam do składania zamówień :*
Kerry.





4 komentarze:

  1. Wryło mnie w fotel.
    Jest cudowny! Brak mi słów.
    Tobie się go przyjemnie pisało, a mi przyjemnie się go czytało 💟
    Cóż więcej? Pisz więcej takich perełek 💟

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tego OS, naprawdę.
    Jest taki romantyczny, uroczy, ale i tak smutny i wzruszający zarazem. Przyznam, że łezka w oku mi się zakręciła. Jednym słowem cudo!
    KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Chciałam tylko poinformować, że Wasz blog został dodany do spisu na moim blogu. :)
    Nie byłam pewna co do tytułu, ale chyba wybrałam dobry (nie ten z nagłówka), więc jeśli znajdziecie czas to wpadnijcie i sprawdźcie.
    Owocnej pracy! ♥
    xoxo

    OdpowiedzUsuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo