18 lipca 2016

Zamówienie [097] Dramione "Taniec o północy"


Tytuł: "Taniec o północy"
Para: Draco i Hermiona
Rodzaj: Romans, dramat
Miejsce: Hogwart
Moje uwagi: Wspomnienie jest zapisane kursywą.
Uwagi zamawiającego: Brak.
Zamawiający: Battle Scars
Osoba wykonująca zamówienie: Vicky Victorious




 Dawno, dawno temu... Wieczorem, w dzień Świętego Walentego miał odbyć się szkolny bal. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że bal miał odbyć się w szkole, o której nikt nigdy nie słyszał, chyba że dostał list. Była to, bowiem Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart, mieściła ona się w olbrzymim zamku, gdzieś w Szkocji. Nikt nie wiedział, gdzie dokładnie. Uczniami byli wyjątkowi nastolatkowie, w wieku od jedenastu do siedemnastu lat, niektórzy wiedzieli o swoich magicznych zdolnościach, a dla innych było to kompletne zaskoczenie.
 Dziewczyna o długich, brązowych włosach należała do tej drugiej grupy. Powoli otworzyła swoje duże, ciemne oczy i rozejrzała się po pomieszczeniu. Komnata, w której dominowały kolory czerwieni i złota, od początku bardzo jej się podobała. Zauważyła, że jej współlokatorki jeszcze śpią. Wywlokła się z łóżka i podeszła do swojego kufra, z którego wyciągnęła szkolny mundurek w barwach jej domu. Następnie udała się do łazienki, w której wykonała poranne czynności i ubrała się. Rozczesała swoje loki, które jeszcze rok temu, tak łatwo by nie współpracowały ze szczotką. Wróciła do pokoju i przywitała się z zaspanymi współlokatorkami.
- Czy tylko ja nie mogę się doczekać dzisiejszego balu? - Zagadnęła Lavender, szukając swojego krawata.
- Skoro masz już partnera, to możesz sobie wyczekiwać. - Westchnęła Parvati.
- Zobaczysz, że dzisiaj Cię ktoś zaprosi. Hermiono, a ty?
- Ja w ogóle nie zamierzam wybierać się na ten cały bal. - Odparła, chowając książki do torby.
- Miona! Przecież to najważniejsze święto! - Zapiszczała w proteście Brown. - Jeżeli czarodziej poprosi czarownicę do tańca, gdy wybije północ, znaczy, że oni będą żyli razem, długo i szczęśliwie. - Przytoczyła legendę. - Myślicie, że Ron zatańczy ze mną? I będziemy razem na wieczność!
- Nigdy nie słyszałam o tym. - Oznajmiła pesymistycznie Granger.
- Bo ty tylko czytasz podręczniki! I dzisiaj idziesz na bal, kto wie? Może spotkasz tego jedynego. - Zarządziła dziewczyna i pomaszerowała do łazienki.
- Czy mi się wydaje, czy odkąd zaczęła spotykać się z Ronem, dostała hopla na punkcie miłości?
- Całkiem możliwe. Jednakże też uważam, że powinnaś iść na bal. Ja też idę, a nie mam jak na razie partnera. - Poparła swoją przyjaciółkę Patil.
-Dobrze! Możesz jej powiedzieć, że wygrała! - Poddała się brunetka. Zabierając torbę wyszła z komnaty. Zeszła na dół do Pokoju Wspólnego Gryffindoru i skierowała się prosto do wyjścia. Przeszła przez obraz Grubej Damy i spacerkiem udała się do Wielkiej Sali.
 Zawsze, gdy wchodzi do Wielkiej Sali, spogląda na zaczarowany sufit, by zobaczyć jaka jest pogoda. Tak i tym razem jej głowa uniosła się do góry, gdy tylko przekroczyła próg pomieszczenia. Niebo było błękitne i bezchmurne. Udała się w kierunku stołu jej domu i zajęła miejsce obok swoich przyjaciół, czarnowłosego okularnika i rudego pieguska, jak go nazywała.
- Cześć! Przygotowani na dzisiejsze zajęcia z eliksirów? - Zagadnęła, nakładając sobie kilka sztuk naleśników.
- Najchętniej to bym wziął Bombonierki Lesera. - Mruknął Ron.
- Ronald! Przecież jesteś prefektem. - Zaprotestowała dziewczyna.
- Ktoś się na Ciebie gapi, znowu. - Mruknął Potter do przyjaciółki. Odwróciła się i napotkała platynowo szare oczy. Szybko się odwróciła, jednakże delikatny rumieniec zdążył się wkraść na jej policzki.
- Możecie w końcu pogadać? Dlaczego go unikasz? - Spytał Harry. Wykorzystał okazję, że do Rona podeszła Lavender, i zaczął ten trudny temat dla przyjaciółki.
- Bo tak jest lepiej. W końcu on jest czystej krwi, a ja mugolakiem.
- Ale dla niego to nie robi różnicy.
- Jego rodzinie robi. Nie chcę, żeby miał problemy. W ogóle ta rozmowa nie ma sensu. - Stwierdziła i wstała, a następnie wymaszerowała z Wielkiej Sali, i skierowała się prosto do lochów. Jej myśli ciągle krążyły wokół incydentu, który miał miejsce przed świętami.
 Wracała samotnie z zebrania prefektów, bo Ron pobiegł do swojej dziewczyny, z którą był umówiony. Przemierzała korytarze, gdy poczuła, że ktoś jej towarzyszy. Odwróciła się i zobaczyła wysokiego blondyna z jej roku. Był efektem Slytherinu domu, który z gryfonami nie ma dobrych stosunków od wielu, wielu lat.
- Cześć. Odprowadzę Cię. - Odparł chłopak. Dziewczyna nie miała odwagi mu odmówić. 
-Coś się stało? - Spytała po chwili, jak już ruszyli.
- Czy coś musiało się stać? Po prostu chcę Cię odprowadzić. - Westchnął.
Przez następne kilka minut pomiędzy gryfonką a ślizgonem panowała kompletna cisza, ale nie była ona niezręczna. Oboje napawali się swoją obecnością. Brunetka czuła się inaczej, bezpieczniej i pewniej. Nie wiedziała dlaczego. Po chwili sama rozpoczęła dialog ze Draconem.
Nie sądziła, że mogą mieć ze sobą tyle wspólnego. Tematy, na które rozmawiali zdawały się nie mieć końca, lecz niestety ich trasa miała.
- Już jesteśmy. - Odparła smutno Hermiona, gdy weszli na korytarz, na którym znajdowało się wejście do salonu gryfonów. - Dziękuję.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - Odparł ze swoim arystokratycznym akcentem. Ich spojrzenia się spotkały. Magia, która się nagle pojawiła, kazała im to zrobić. Złączyć usta w namiętnym pocałunku.
 Dziewczyna powróciła ze świata swoich wspomnień, za pomocą szturchnięcia. O mało, co nie przegotowałaby swojego eliksiru.
- Dzięki Harry. - Szepnęła. Wlała odrobinę płynu do flakonika i zaniosła go profesorowi Slughornowi. Wracając, jej oczy szukały tych szarych tęczówek, gdy je odnalazły szybko odwróciła głowę. Jak tylko dotarła do swojego miejsca pracy, posprzątała i bez słowa opuściła salę.
 Z radością udała się do komnaty. Na pozostałych zajęciach nawet udawało jej się nie myśleć o tym, ale ciągle miała wrażenie, że widzi Draco. Dobrze, że pomyliła go z Harry'm, a nie z kimś innym. Potterowi, jako jedynemu się zwierzyła.
- Tak więc co ubierasz? - Lavender była już w połowie gotowa.
- Zastanawiałam się nad różową sukienką.- Odparła Granger i wyciągnęła owy ciuch ze swojego kufra.
- Śliczna! - Zachwyciła się Parvati. Hermiona wyprasowała ją jednym machnięciem różdżki, po czym udała się do łazienki. Tam wykonała wszystkie czynności, dzięki którym po męczącym szkolnym dniu wyglądała, jak nowo narodzona. Założyła sukienkę i rozczesała włosy, które spięła w luźnego koka. Na twarz nałożyła delikatny makijaż. Wyszła z łazienki i usiadła na swoim łóżku.
- Jak ja nie cierpię tych butów. - Warknęła, zakładając złote szpilki. - Dobrze chociaż, że nie są wysokie. Na szyi zawiesiła delikatny, złoty wisiorek. Do tego dobrała pasujące kolczyki i bransoletki, które założyła na lewy nadgarstek.
Gotowa, czekała na resztę koleżanek, czytając swoje wypracowanie z transmutacji, które musi oddać w poniedziałek.
- Idziemy! Hermiona! - Krzyknęła z oburzeniem Lavender, widząc, co robi mugolaczka.
- Idę. - Westchnęła i odłożyła swoją pracę domową. Po chwili we trójkę znalazły się w Pokoju Wspólnym, w którym czekali na nie Ron, Harry i Ginny. W szóstkę zeszli na dół, do Wielkiej Sali.
 Impreza trwała w najlepsze. Już dawno przestała przypominać bal. Wszyscy świetnie się bawili i tańczyli ze swoimi połówkami. Tylko jedna szóstoklasistka siedziała w kącie. i powoli piła pomarańczowy poncz. Wiedziała, że to zły pomysł, przychodzić tu. Wstała i skierowała się w stronę wyjścia z Sali. Była już na korytarzu, gdy ktoś do niej podbiegł.
- Dlaczego zawsze, gdy chcę do Ciebie podejść, ty wychodzisz? - Spytał Malfoy. - Unikasz mnie od czasu...
- To skomplikowane. - Przerwała mu i ruszyła przed siebie.
- Ale co jest takie skomplikowane? - Podążył za nią blondyn. - Dla mnie jest to bardzo proste! Chyba, że ty nie...
- Niczego nie rozumiesz!- Warknęła.
- To mi wyjaśnij! - Zażądał chłopak.
- Nie tutaj. - Odparła pod wpływem nagłej odwagi.
- Dobrze. To chodźmy. - Oznajmił i wziął dziewczynę za rękę, i zaprowadził ją na szczyt wieży astronomicznej.
- Więc, co chcesz mi powiedzieć? - Spytał, nie puszczając jej dłoni.
- To niemożliwe. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Nasze domu się nie cierpią. Ty pochodzisz z rodziny czystokrwistej, a ja jestem szlamą!
- Nie mów tak. Nie jesteś żadną szlamą. Jesteś bardzo piękną i mądrą czarownicą. - Zrobił krok w jej stronę.
- Twoi rodzice nigdy się nie zgodzą...
- Nie obchodzi mnie ich zdanie. Hermiono, zakochałem się w tobie. - Draco złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
- Jest wojna. - Westchnęła, gdy się od siebie odsunęli.
- Ona kiedyś się skończy, a wtedy będziesz moja na wieczność. - Oznajmił blondyn, a na potwierdzenie swoich słów zapaliły się fajerwerki.
- Północ. Pewnie słyszałaś o Tańcu o Północy? - Spytał retorycznie. - Zatańczysz ze mną? - Nie czekając na odpowiedź, objął ją i oboje zaczęli się kołysać w rytm bicia ich serc. Dziewczyna wtuliła się w niego, a łzy szczęścia spłynęły po jej policzkach.

Witam!
W końcu po długiej nieobecności wróciłam.
Mam nadzieję, że nie tylko ja się z tego powodu cieszę.
Wszystkie zamówienia, które zostały u mnie złożone, oczywiście wykonam.
Mam nadzieję, że podobał się Tobie Battle Scars oraz Wam drodzy czytelnicy ten OS.
Do następnego! :*

2 komentarze:

  1. Cudowny <3
    Kocham Harrego Pottera, chociaż nigdy nie shipowałam tej pary OS naprawdę wyszedł zajebisty :)

    Muszę, przyznać, że gdyby ta para miałaby zaistnieć w książce czy w filmie to prawdopodobnie zmagali by się z problemem pochodzenia

    OS fantastyczny i nie mogę doczekać się kolejnego ;*

    OdpowiedzUsuń

Każdy, najdrobniejszy komentarz daje nam motywację do publikowania kolejnych prac. Może poświęcisz dla nas chwilkę i wyrazisz swoją opinię? ☼

Szablon by
InginiaXoXo